A jednak, przeszło elfce przez myśl. Zdecydowanie wolała pojedyncze próby niż usiłowanie zrobienia wszystkiego na raz, ale cóż zrobić, jeśli nauczyciel zmienił zdanie co do jej potencjału. Nie zamierzała się mimo to śpieszyć.
Podniosła rękę przed siebie, choć był to tylko gest, nieznacznie pomagający w telekinezie. Uwolniła nieco energii i, niczym wcześniej przy teleportacji, posłała ją ku grimuarowi. Otoczyła przedmiot maną i, ponownie szukając analogii w odbytej już nauce, "pozwoliła" jej reagować fizycznie z nim. Następnie nakazała podnieść księgę w górę. Polegało to mniej więcej na unoszeniu energii magicznej, a ta powinna, jak ręka, ponieść grimuar ze sobą.
Gdy tomiszcze wisiało już w powietrzu, Izabell dosłała trochę mocy by nie zabrakło jej przy dalszym ćwiczeniu. Skupiła energię pod grimuarem i od strony, z której na niego patrzyła. Gwałtownie "szarpnęła" układem, nadając księdze przyspieszenie. Zatrzymała manę, pozwalając na swobodny lot. Błyskawicznie jednak, tę samą energię posłała dalej, za przedmiot, nakazując jego pochwycenie i analogiczne rzucenie nim w stronę blondwłosej, dokładnie w jej dłonie. Postarała się, by nie leciał on zbyt szybko i nie spowodował jakichś obrażeń. Mimo to, zachwiała się, gdy złapała tak ciężką rzecz. Pierwsza próba okazała się jednak sukcesem. Nie poczuła zbyt dużego ubytku w zasobach magicznych.
Położyła księgę na łóżku i spróbowała ponownie. Tym razem użyła jeszcze mniej energii i nie pokrywała nią wierzchu grimuaru. Wznosząc przedmiot, skupiła się na tym, by był stabilny i nie drgał. Płynnie pchnęła go naprzód, przygotowując się do rzutu zawczasu, nie pozwoliła mu uderzyć w ścianę i skierowała ku sobie. Mądrzejsza, użyła telekinezy również do ułatwienia sobie chwytu, dzięki czemu nie groził jej upadek.
Odłożyła księgę po raz trzeci i powtórzyła wszystko, jeszcze pewniej i jeszcze szybciej.
- Myślę, że to mam - podsumowała krótko.