Chrząknął ale nie wypluł wina. Przełknął jak należy.
- Córka z nieprawego łoża idąca w ślady ojca? - otarł usta.
- Gunses, czy mi na tym zależy? - spojrzał na niego jakby Wampir nagle oznajmił, że Elrond chyba nigdy nie pił, nie chędożył i nikogo nie zabił. A w ogóle to pierwszy raz widział na oczy Arcymaga.
- Opowiadaj na litość bogów. Ja tu czekam na znak z niebios, siedzę jak na szpilkach, nauczycieli wsiąkło, Mistrz zabity, Pakt w gruzach, nawet Hope zwinął interes, a ty wyskakujesz z takim czymś.