Zapach portu, czyli mewie odchody, ryby i spoceni marynarze, wszystko to przeganiane świeżą bryzą. Okręty nie były wyposażone w super wydajne źródła światła oświetlające obszar kilkunastu metrów kwadratowych, ani w wielkie, przejrzyste okna. Przez te małe otworki, przez które wymiotują nowi marynarze, ciężko byłoby zobaczyć światło świeczki, jeżeli takowe by się tam paliło.