Kenshin wysłuchał wszystko przytakując parę razy kiwnięciem głową. Rozumiał znaczenie celu, bo to dzięki niemu jesteśmy w stanie przeć do przodu pomimo wszelakich przeciwności. Lithan kierował się zemstą to dość pospolity powód egzystencji, ale nie zamierzał go oceniać jeszcze nie znał go na tyle! Teraz przyszła pora na odpowiedź przyszłego druida. - Ja kierowałem się zawsze dobrem chciałem, żeby wszyscy żyli szczęśliwie, ale przez to zostałem wykorzystany przez nieodpowiednich ludzi. Dlatego mordowałem na ich zlecenia ludzi, by w naszym kraju żyło się na nowo dobrze a robiłem to bez mrugnięcia okiem. W końcu kiedyś zapanował pokój, lecz mnie pokarało zmieniając w to czym teraz jestem czyli czarnym orkiem. Jednak nadal kieruje się dobrem chce pomagać, leczyć, wspierać każdego komu będzie potrzebna pomoc. I nawet nie zdał sobie sprawy jak opuścił konkordat. Towarzysze znaleźli się na śnieżnym trakcie, wtedy też nastała chwila kiedy elf zrobił swoje sztuczki a obraz lasu posypał się jak pęknięte lustro i zmienił się na inny zupełnie mu nieznany. Ork nawet zdążył zareagować, gdy został do niego wepchnięty chciał powiedzieć ty draniu albo coś znacznie gorszego, po prostu nie zdążył jednak dobre było w tym, że elf wszedł za nim w tym momencie znaleźli się przy kamieniu tak mało wiedział jeszcze o tym świecie! Mimo to nie ruszał się oczekiwał na coś co ma się wkrótce wydarzyć.