Kiedy podchodziłeś do roślin widziałeś wieżę, która patrzyła na Ciebie otworami swych okien w szczytowej komnacie. Dach był zniszczony, toteż na ściany w wieży rzucane było lekkie księżycowe światło. Odbijało się jasno od czegoś kwadratowego wielkości arbuza i docierało do Ciebie przez okno wieży. Pewnie to jakiś obrazek, albo lusterko.
Kiedy zbliżyłeś się na 30 metrów pierwsze rośliny poruszyły się, zafalowały. Wyczuwały Twoje kroki, ale nie mogły zorientować się gdzie jesteś. Chyba, że... doskonale widziały i czekały tylko, aż zbliżysz się bliżej.
Brama była kamienna. Miała swoje zawiasy zapewne w powałach, których nie widziałeś przez piętrzące się rośliny. Nie widziałeś tutaj żadnych mechanizmów, kołatek, czy zaczepów dla łańcuchów. Zapewne ze względów bezpieczeństwa były od wewnętrznej strony.