-Sam wiesz, jak jest w izbie.
Odrzekł nieco ironicznie. W końcu sam tam pracował, mimo... i znowu odchodzimy od tematu, jakim jest ten rejs. Na narzekanie przyjdzie jeszcze czas. Teraz trzeba pilnować załogi, a w przerwie pomówić z jeńcem. Skinął do Torsteina na znak, aby ten udał się za nin, a sam udał się pod pokład, gdzie była przetrzymywana kobieta wiking. Powolnyn krokiem, nigdzie się nie spiesząc. W końcu podróż trochę zajmie, o ile prowadzący nie przyspieszy magicznie czasu. Znaczy, o ile nie dostaną dobrych wiatrów w żagle.