Torstein przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Patrzył nieobecnie w podłogę. Widział przez moment epizody z życia które spędził u boku ojca. Mimo bycia władcą okrutnym i niezbyt dobrym ojcem, no czasami mu się zdarzało być ojcem, to jednak nim był. Wydawało się że zastygnął, że ciało zostało a dusza ulotniła się. Westchnął w końcu, dając znak że żyje. Powstał.
-Dziękuję.- odrzekł i skierował się ku wyjściu zaciskając pięść z głośnym trzaśnięciem. Wyszedł.
Rządy Wilczego Kła się kończą...