Zmiana obstawy

[Ashog "Stalowa furia"]

- To jest krasnolud, on musi by żyć. Mawiają że jego rasa ma zamiast krwi alkohol, i musi go uzupełniać. Inaczej głupieją, jak Kazmir w tej chwili.

[Torstein Lothbrok]

-Dobra. Ale jedna flaszke, bo dostanie szału krasnalserkera.- odrzekł. Poczuł się dziwnie, jakby dowodził.

[Kazmir MacBrewmann]

- Jesteście podli. Po prostu. Krasnolud się obruszył, nadął się i sięgnął po flaszkę z różowawym płynem. Posmakował, było dobre. - Jestem obrażony.

[Torstein Lothbrok]

-Napijesz się to Ci przejdzie.- popatrzył na trunki.-Chociaż, Ashog, skoro żarcia nie wzięliśmy, to można się napić. Co tam jest Kaziu?

[Kazmir MacBrewmann]

- To jest jakieś malinowe coś, dobre! No i cały kredens wódek z całego świata. Kurwa. Czyja to chałupa? Milionera jakiego?

[Torstein Lothbrok]

-No dobra, ale całego kredensu nie chlejemy... to jednak nie zabrania nam wzięcia napojów.- powiedział z uśmiechem.

[Ashog "Stalowa furia"]

- Ktoś idzie ulicą. Powiedział wyglądając przez niedomknięte okiennice.

[Torstein Lothbrok]

Wiking zdjął z pleców kuszę, już naciągnięta i nałożył bełt. Podszedł do okiennicy, jednak tak by nie dało się go zauważyć. Począł się rozglądać.

[Kazmir MacBrewmann]

Szło nią 4 bandytów z czego jeden był ubrany jak bogaty kupiec, troje z nich przeszlo bokiem. "Kupiec" zaś zaczął dobierać się do drzwi...

//Staty jak poprzednio

[Torstein Lothbrok]

Torstein podszedł pod drzwi i czekał aż ubrany na bogato pucybut otworzy drzwi.
-Ja strzelam, ty go wciągniesz tu, Ashog.- szepnął, celując z nabitej kuszy.

[Ashog "Stalowa furia"]

Ork gdy tylko zauważył otwierane drzwi pociągnął za klamkę, tak by tamten wpad do środka.

[Torstein Lothbrok]

"Gość" upadł na podłogę w domu. Próbował wstać, ale podnosząc głowę zauważył wikinga, orka i krasnoluda. Ten pierwszy celował w jego głowę z kuszy.
-Piśnij a zrobię z Ciebie szaszłyk.- rzekł oschle wiking.-Zwiąż go, przepytamy go.- dodał do orka.

[Ashog "Stalowa furia"]

- Niby czym? Ork dobył miecza, używając rękojeści ogłuszył osobnika. - Poszukam czegoś.

[Torstein Lothbrok]

Wiking z nie małym trudem wciągnął bandytę do domku i zamknął drzwi, czekając aż ork coś znajdzie.

[Kazmir MacBrewmann]

Znalazł, Kazio na coś się przydał i związał delikwenta. Przeciągnął go do drugiego pokoju gdzie było zdecydowanie mniej okien, nie bardzo wiedział co dalej.
- Cucimy?

[Torstein Lothbrok]

-Cucimy.- rzekł strzelając z otwartej ręki w pysk delikwenta. Zostawił zaczerwienienie na jego lewym policzku.

[Yarpen aep Thor]

Facet zaczął się budzić.

[Torstein Lothbrok]

Wiking z lekka zniecierpliwiony strzelił mu jeszcze raz, trochę mocniej.
-Pogadamy sobie.

[Yarpen aep Thor]

- Co co... co jest kurwa! Krzyknął. - Kim wy do chuja jesteście?!

[Torstein Lothbrok]

Wiking walnął go pieścią w twarz, ale nie tak by go ogłuszyć.
-Morda psie! Gadasz gdy Ci pozwolimy.- odrzekł mu.-Kim jesteś? Co tu robicie? Ilu was jest? Kto wami dowodzi? Mów szybko i zwięźle.