Kasza szybko zniknęła z talerza Szeklana. Nie należała do najlepszych ale lepsza taka niż żadna. W dodatku był hemis, musiał coś zjeść żeby odzyskać choć trochę, utraconych przez to zimno, siły. Nalał sobie ostatni raz do połowy literatki złocisty bimber. Nie chciał więcej pić, upiłby się. Po nalaniu wypił wszystko co do kropli. Odstawił literatkę na stolik zwracając się do Domenika.
- No, dobre było ale się skończyło. Idę na górę znaleźć jakieś zaciszne miejsce do po południowej drzemki. - powiedział wstając od stolika.