- Hyyyy! Bractwo ÂŚwitu!- chłopak był wniebowzięty. - Też kiedyś tam zamierzam pójść. Ale teraz ojciec mnie jeszcze puścić nie chce. Póki mi broda nie wyrośnie muszę w domu pomagać- zaśmiał się, ale widać było, że ma żal do swojego zarostu, że nie rośnie szybciej, nie jest gęstszy i mocniejszy. Cóż, chłopak miał zaledwie 14 lat. - Jestem Albert w razie jakby co- przedstawił się.
W tym czasie doszli do stoisk mięsnych. Były tam najlepsze karczki, żeberka, ale też słonina i podroby. Piękne sztuki mięsa, jeszcze świeże, szły jak przysłowiowe świeże bułeczki. Cer'sula musiała się spieszyć, bo mięsa ubywało, a ona potrzebowała go dość dużo.