No to był w dupie. Musiał zaryzykować i samemu tam pójść z nadzieją, że dotrą do niego w odpowiednim czasie. Miał nadzieję, że nie zawiedzie się na jego nowym towarzyszu... Inaczej, po tym jak zdoła uciec straży, sam go wytropi i ukatrupi.
Poprawił szatę, zdjął kaptur, poprawił włosy i zarost, który zdążył mu w ostatnim czasie dość pokaźnie urosnąć, po czym ruszył raźnym krokiem w stronę drzwi. A nuż go wpuszczą.. A jak nie, to się pomysli, co dalej.