Rieux zaczął wysłuchiwać co mają do powiedzenia jego towarzysze. Również interesował go kontakt dlatego po wypowiedzi Dimitriego rzekł:
- To świetnie. Najpierw udamy się do niego. Możemy sobie nie poradzić bez odpowiedniej pomocy. Szczególnie, że sam nie wiem za wiele o mieście. - Po tych słowach zwrócił się do Marduke. - Nie obraź się, ale nie o to mi chodziło. Miałem na myśli wymyślenie historii, które mogłyby zachęcić rodzeństwo do zapoznania się z nami. O ile bard ze zwykłym kapłanem ma szansę dostać się na dwór, to z wieśniaczką może być ciężej. - Nawet jakby rozkochała tego młodziaka do szaleństwa. - Trzeba wymyślić coś co upodobałoby się całej trójce oraz było wiarygodne. Według mnie propozycja zostaniem kapłanem odpada. Jest zbyt ryzykowna. Na dworze mogą zjawić się jacyś kapłani, którzy od razu rozpoznają, że coś jest nie tak. Jak mówiłem wcześniej, trzeba zachować ostrożność. Jednak przed planowaniem dokładniejszych działań, wolałbym zasięgnąć informacji u Fryderyka. Choć z drugiej strony możemy mieć bardzo ograniczony czas na działania. Dlatego uważam, że powinniśmy niedługo wyruszyć. W zasadzie, to ja jestem już gotowy, choć przydałoby się, zadbać chociaż o ubrania.
Nie podoba mi się wzmianka Dimitriego o utracie głowy. Mam nadzieję, że Marduke nie będzie taki porywczy i pomyśli zanim coś powie. Nie podoba mi się, w jaki sposób podchodzi do sprawy. Kompletnie jakby nie czuł zagrożenia. Jakby to była zwykła zabawa. A to jest jedna wielka gra. Gra, w której najmniejszy błąd może kosztować wykluczeniem z dalszej gry. Gra, w której trzeba opracować najmniejsze szczegóły, z jak największą precyzją, uwzględniając wszystkie możliwe komplikacje. Zachowam sobie jednak te uwagi na później. To nie jest rozmowa, którą powinniśmy omawiać w karczmie przy kimkolwiek. Nawet przy Dimitrim. Im mniej osób będzie o wszystkim wiedziało, tym lepiej nam pójdzie.