Autor Wątek: Lazurowy płomień  (Przeczytany 12366 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #160 dnia: 04 Grudzień 2015, 16:31:53 »
-Władza, wojna i chaos- powtórzyła. -Tego właśnie pragną. Ale to aż muszą na drzewach wypisywać? Chodźmy sprawdzić tę jego siedzibę. Aż strach pomyśleć, co tam się może czaić... Pewnie całe zastępy tych magów- może Eve nie miała ochoty na konfrontację, ale chciała zakończyć tą rozpoczętą sprawę, która wszak mogła być groźna dla zwykłych ludzi przede wszystkim. Nie chciała nikogo narażać na spotkanie z tymi magami i ich chorą ideologią, toteż należało zwalczyć to u samego źródła.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #161 dnia: 04 Grudzień 2015, 18:41:33 »
Poszliście dalej lasem w kierunku pałacu... mijaliście kolejne drzewa, aż wreszcie dostrzelicie, że las zaczyna się przerzedzać i ujawniać posiadłość za jego granicami... gdy zbiegliście się na skraj lasu dojrzeliście okrutny obraz tego miejsca....


Dojrzeliście zza drzew zamek w opłakanym stanie. Główna wieża widokowa była kompletnie zniszczona i zrujnowana, zaś pozostałe mury zamku z uszczerbkami, a drewniane zadaszenia nadal dymiły. zwały murów popękane i zawalone ukazujące wnętrze zamku. zaś pod zamkiem w jego pobliżu mnóstwo ciał odzianych w szaty. Ciała częściowo spalone, zmiażdżone murami... no istna masakra. Wyglądało jakby nie było tam życia...

Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #161 dnia: 04 Grudzień 2015, 18:41:33 »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #162 dnia: 04 Grudzień 2015, 19:26:31 »
Eve wyobrażała sobie ten pałacyk jako jakąś wydartą siłą okolicznym bogaczom posiadłość. Biała, murowana fasada, wysokie okna i zadbany ogród. Lecz to okazało się było jakieś wielkie zamczysko z potężnymi wieżami. Budowla, choć ukryta w lesie, nie mogła przecież pozostać niezauważona.
Eve wydała z siebie odgłos zachwytu. Albo bardziej zdziwienia. Dotąd zdawało jej się, że dobrze zna Valfden. Tymczasem jego tajemnice kryły się czasem w podziemiach, czasem w górach, a nierzadko w głębi lasu, na drugim brzegu rzeki.
-Co tu się stało? Myślisz, że to przez ten lazurowy płomień? To tutaj go "trzymano"?- pytała Salazara, choć on pewnie wiedział niewiele więcej. Ciała były zmasakrowane, krajobraz był jak po bitwie, oblężeniu nie pałacyku, ale wielkiego pałacu, stworzonego nie po to by w nim mieszkać, ale w celach wojennych, by coś tu ukryć, zamaskować. Siedziba magów robiła wrażenie i to pewnie tutaj odbywały się te wszystkie narady, snucie złych planów przeciwko królestwu...
Trupów było pełno. Gdzie kryli się magowie? Ciała były świeże, nie mogło minąć dużo czasu... Wieże wciąż się dymiły, ogień w niektórych miejscach nie przygasł jeszcze.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #163 dnia: 04 Grudzień 2015, 20:34:15 »
- No na tej wieży pewnie płonął... bo ty było jak taki... płomień na latarni morskiej... to pewnie z tego... ale naprawdę było ładne! - zażekał się, w końcu pod takim pretekstem chciał "wywabić" Evening z miasta. Jak to mówią, "intencje były jakie były a wyszło jak zwykle", także było przynajmniej niecodziennie.

Widząc brak zagrożeń Salazar przestąpił kolejne chaszcze i zaczął przyglądać się kolejnym ciałom idąc w kierunku zamku. Przemykał miedzy ciałami idąc w kierunku najwyższej wierzy, która doszczętnie zniszcozna musiała doznać eksplozji.

- Nie wydaje ci się... że to może być "Chaos"? - Spojrzał na Evening pytającym wzrokiem ale po chwili machnął ręką - Znaczy w sensie ten z obrazka... Nie... może za dużo nad interpretuję. Wybacz.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #164 dnia: 04 Grudzień 2015, 20:47:57 »
Gdy mijaliście ciała i zmierzaliscie w kierunku zamku dojrzeliście u podnóża ściany cytadeli dwa nagrobki. Podchodząc bliżej dojrzeliście,  że na jednym z nich napis głoszący:
"W tym grobie spoczywają Dart i Helena Is Gracil zmarli 11.01.21

Na drugim zaś był napis:

"Masowy grób 7 potomków rodziny Is Gracil, okryte hańbą przez swój ród."

Jakby nie patrzeć były to niejasne przekazy informacji... Chociaż mogące prowadzić do dobrych konkluzji.



Wśród zniszczeń i obrazu katastrofy nie było nic słychać... Wśród ciał martwych magów nie było widać żadnych niepokojących oznak. Wszystko świadczyło o tym, ze to miejsce nie dość, ze jest zniszczone, ze przeżyło katastrofę, nieudany eksperyment, eksplozję... to na dodatek umarło wraz z wybuchem.

Takie przeświadczenie mogła mieć dwójka podróżników do momentu aż usłyszała ciche kaszlniecie dobiegające spośród ciał, a leżał tam Annar... wyglądający na trochę... rannego.

Annar w swojej istocie napawał dwójkę negatywnymi emocjami, i były ku temu powodu więc mógł radować ich widok Annara, któremu brakowało stopy u prawej nogi, a lewa noga była rozerwana na strzępy już w kolanie, zaś ręce był połamane zmiażdżone i nadpalone. włosy spalone aż po skórę głowy na której rozległe oparzenia. I byłby niemal nie do poznania gdyby nie jego charakterystyczne oczy i twarz, które nie doznały wielu zmian. całe ciało pokryte ranami i broczące z wielu miejsc krwią.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #165 dnia: 05 Grudzień 2015, 14:22:26 »
-Po co rujnowaliby swoją siedzibę? Wydaje mi się, że to był zwykły przypadek. Taki wypadek przy pracy. Nie wiemy czym był ten płomień, może oni też nie mogli poskromić do końca jego mocy?- rozmyślała na głos odpowiadając na pytanie Salci.
-Is Gracil?- to nazwisko niewiele anielicy mówiło. Spojrzała na datę. -Zmarli dość niedawno. Czyli ta siedziba była tu już trochę wcześniej. Hmm... Kurcze, ciężko mi się w tym wszystkim połapać- przyznała bezradnie.
Zdawało się, że płomień zabił wszystkim. Zamiast oczekiwanej potęgi przyniósł całkowite unicestwienie. Ogólnie to dobrze, choć nie dla tych magów.
Kaszlnięcie zwróciło uwagę dwójki przybyszów. Był to Annar leżący wśród trupów swych towarzyszy. Sam był w dość nieciekawym stanie. Kończyny oderwane, skóra spalona, aż dziwne, że jeszcze żyje.
Eve podbiegła do niego a widok powyrywanych nóg i rąk budził w niej uczucie wstrętu i chęci ucieczki. Nie chciała dla niego być litościwa, gdyż, jakby nie patrzeć, należało mu się to, bo był nienormalny i szalony. Gdyby przeżył, mógłby zrobić krzywdę wielu niewinnym ludziom.
-Jaka szkoda, chyba coś poszło nie tak- stwierdziła lakonicznie patrząc się w zamglone oczy Annara. Pewnie cierpiał bardzo ale nie był w stanie tego okazać. Oby ten ból w umyśle jeszcze bardziej go wykańczał. -Czym był płomień?- spytała po chwili, klękając przy nim, ale zachowując czujność. Nie ufała mu... nawet jak nie miał rąk i nóg.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #166 dnia: 05 Grudzień 2015, 15:07:59 »
- Siedmioro dzieci... A to była Oktawia i była ósmym... Ten kwiatek i ta dziewczynka. - Zauważył. - Może to nie przypadkowa śmierć była? Może oni chcieli ją zabić? Może ten kwiatek był im potrzebny?

Salazar widząc, jak Evening podchodzi do Annara, kucnął przy niej z zaciekawieniem czekając na jego reakcję. W myślach jednak było mu bardzo szkoda. Z prostego względu, rannych i umierających się już nie da torturować... zwłaszcza takich co to ledwo oddychają. Z drugiej strony nie zagrażał im więc mogli się czuć w tych ruinach i pozostałościach po wybuchu bezpieczni, więc mieli okazję, czas i możliwość, by wreszcie uzyskać odpowiedzi.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #167 dnia: 05 Grudzień 2015, 15:15:38 »
- Zabrakło ostatniego dziecka, ostatniego kryształu... - odpowiedział przez zaciśnięte z bólu zęby wyjącym głosem. - Nie zdołałem zabrać złotego kwiatka, by złożyć "Lazurowy płomień". - Mówił ponownie kaszląc krwią, widzieliście we krwi fragmenty mięsa, zapewne elementy oderwanych cząstek płuc. - Lazurowy płomień to kryształ o niebywałej mocy... ale tylko złożony cały. Już wszystko przepadło... zabijcie... proszę...

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #168 dnia: 05 Grudzień 2015, 17:20:06 »
//Czy on już dawno powinien nie żyć? Oderwane kończyny, zmasakrowane płuca i spalona skóra - koleś od razu powinien być trupem xd


-Trzeba było jej nie zabijać jednym zaklęciem- parsknęła śmiechem. -Skoro wiedzieliście, że wam się przyda... Bardziej niż na przykład ja. To ona miała ten kwiatek a ty i twoi ludzie zabiliście ją jakby była zupełnie niepotrzebna, więc nie wiem do kogo te pretensje- przewróciła oczami. Nawet "na łożu śmierci" ten koleś był tak irytujący!...
-Jeszcze mamy ci wyświadczyć przysługę? Sam sobie tu zdychaj- wstała. Rozejrzała się wokoło.
-Płomień zniszczony, Annar nieżywy, wszystkie dzieci powybijane. Wygląda na to, że sami siebie pokonali, bez naszej interwencji- stwierdziła Eve. -Zdolniachy- zadrwiła.
Nurtowało ją jeszcze jedno pytanie toteż pospiesznie zadała je Annarowi. -Ten płomień wybuchł i poleciał nad Efehidonem. Czy on jest groźny, szkodliwy?

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #169 dnia: 05 Grudzień 2015, 18:40:41 »
- Chyba wiem... oni, Annar i ci magowie nie chcieli nas zaatakować... chcieli dopaść Oktawię i zabrać jej kwiatek... my przeszkodziliśmy zabrać jej kwiat... by go zdobyć musieli rozprawić się jeszcze z nami... nie udało im się... więc wrócił tutaj... wiedząc, że będziemy go ścigać uruchomili ten... to coś jakoś co doprowadziło do eksplozji i... brak kwiatka "delikatnie zaburzył strukturę zaklęcia i... zostali unicestwieni przez ich własne dzieło. - Spojrzał na Eve z zadowoleniem, że najpewniej niechcący, w tym spotkaniu gdzie dane było mu zaznać pieszczoty jej ust, udało im się doprowadzić do śmierci niewinnej dziewczynki ale też jednocześnie uniemożliwić większą kotastrofę! Ale kto mógł wiedzieć co on myślał! Widać było jedynie, że był zadowolony i patrzył maślanym wzrokiem.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #170 dnia: 05 Grudzień 2015, 18:45:17 »
//Czy on już dawno powinien nie żyć? Oderwane kończyny, zmasakrowane płuca i spalona skóra - koleś od razu powinien być trupem xd

//Miałem nadzieję, że to zauważysz :) .

- Ona nie... jej kwiat do eksperymentu... Ty do całego planu walki... ale teraz... zawiodłem... pomóżcie... i mnie zabijcie. Sam nie umrę... - mówił prosząc. - Nie jest szkodliwy... nie udało się... to tylko pył.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #171 dnia: 05 Grudzień 2015, 19:44:40 »
-Nie tak szybko. Czy teraz już żadni zbuntowani magowie czy inni szaleńcy pod wodzą maga nikomu nie zagrażają? Mów, jeśli coś wiesz. Chociaż raz przydaj się na coś.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #172 dnia: 05 Grudzień 2015, 20:15:19 »
- Urt Ener znajdzie inny sposób by pozbyć się takich plugawych osób jak on. - odpowiedział wskazując okiem którym był w stanie ruszyć na Salazara, jednak słowa swe kierował do Evening. - Okaż łaskę i miej litość... zabij...

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #173 dnia: 05 Grudzień 2015, 20:27:49 »
Eve westchnęła ciężko. Porozumiewawczo spojrzała na Salazara, który jakoś mimowolnie stał się celem tych magów.
Anielica zgromadziła w sobie potrzebną boską energię. Miłe wspomnienie wystarczyło, by moc zaczęła się gromadzić na jej ręce a potem kształtować w formę magicznej kuli. -Izeshar- powiedziała inkantację. Pchnęła pocisk esencji w twarz Annara zostawiając na jej miejscu czarną dziurę pełną popiołu i spalonego mięsa. Trochę śmierdziało spalenizną.
-Nie ma za co- dodała otrzepując o siebie ręce. Spojrzała na milczącego Salazara. -Teraz to chyba wszyscy nie żyją. Tylko nie wiem co z tym ich Urtem.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #174 dnia: 05 Grudzień 2015, 21:14:17 »
- On nie jest ważny moja droga. Nie ma go tutaj, to niech nie staje na drodze, ani mojej ani twojej a już na pewno nie naszej. powiedział zadowolony już mając gdzieś te całe wydarzenia wokół. Cały czas wczorajszy dzień marzył, by był wyłącznie jego i Jej, a oni zakłócili spokój dusz tak wiele razy i w taki sposób, ze niemożliwością było toczyć to dłużej... przynajmniej dla niego. Podszedł do Eve stając dokładnie obok niej. Uśmiechał się okrutnie wpatrując w jej twarz chwilę. - To co najdroższa, wracajmy do miasta! Pewnie już za nami nasze służby tęsknią. No i mam nadzieje moja pani, że teraz będziemy widzieć się... znacznie więcej i częściej. - Powiedział z krzywym uśmiechem.
« Ostatnia zmiana: 05 Grudzień 2015, 21:17:44 wysłana przez Salazar Trevant »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #175 dnia: 05 Grudzień 2015, 22:45:17 »
-Ale kiedyś może powrócić- odparła ciszej. Nie chciała się nim już martwić, nie wiedziała nawet jak on wygląda, kim jest i gdzie mieszka. Dlatego postanowiła, za radą Salazara, nie przejmować się nim wcale.
-Tak, wracajmy. Służba... pewnie się zdziwili, że nie wróciłam na noc- uśmiechnęła się lekko pod noskiem, pewnie mając coś niecnego na myśli.
-Już nie będzie można oglądać lazurowego płomienia z drugiego brzegu. Patrz, takie piękne zjawisko, a mogło być bardzo niebezpieczne... Za to magów mam dość na jakiś czas. Zapewne na bardzo długo. I elfów. Magów i elfów!- zaśmiała się.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #176 dnia: 06 Grudzień 2015, 00:16:50 »
- Jak się pojawi, to się przekona, że nie warto było po porażce kolegi pojawiać się nam na oczy. - powiedział i mrugnął oczkiem jednak to nie wszystko bowiem tak jak oczami łowił jej wzrok, tak w czasie tej rozmowy delikatnie znalazł moment by pochwycić w swoje ręce jej ramiona jakże delikatnie je przytrzymując i wodząc wzdłuż nich palcami, by dłoniami powędrować dalej za plecy i objąć ją w pasie przybliżając do siebie z chytrym uśmiechem słysząc o "zdziwieniu, ze nie wróciła na noc" i skargę na niecnych magów i elfów. - Oj mam nadzieję, ze znajdziesz wyjątki bo mentalnie byłem jestem i cholera niestety zawsze będę magiem. - Mówił trzymając tak Evening i wpatrując się w jej piękne oczy... wpatrując się w te piękne, pełne blasku i głębi oczy, wyraziste, nieprzeciętne, które jego naturalny porządek i poukładane proste życie potrafiły zmienić w chaotyczne, pełne niespójności, pełne pasji i zaangażowania ale też i chorej namiętności. Zdolne zmienić stan śmierci w życie takim jakie ono jest i być powinno. - Oj zawsze możesz dać im pretekst do domysłów! Poza tym... Co tu się dziwić, jesteśmy dorośli, mu nie mamy dozorców tak jak oni. - i mrugnął oczkiem z chytrym uśmieszkiem w odpowiedzi na ten lekki uśmiech pod noskiem skrywającym niecne myśli. - No mam nadzieję, że wśród tych magów znajdzie się wyjątek dla mnie... mentalnie byłem, jestem i niestety magiem pozostanę. A elfy to ... - zrobił chwilę przerwy bo na myśli miał jakże brzydkie sformułowanie którego nauczyły go dzieci z podgrodzia gdy dane było mu długo tam zamieszkiwać... ale znalazł lepsze sformułowanie! - straciły zaufanie, już drugi oszołom tej rasy który zamieszanie robi...

Jednak mówił dalej co by głupio nie było, ze tak Evening przytrzymuje przy sobie bez wyjaśnienia o co mu chodzi głuptakowi...

- Ale to wszystko nieważne piękne zjawisko, niebezpieczeństwo... Ważne że ty jesteś bezpieczna, że nam nic nie zagraża... a najpiękniejsze zjawisko mam właśnie przed sobą. - Powiedział z chytrym uśmiechem. przyciągnął Evening do siebie i namiętnie pocałował Evening, by po kilku chwilach oderwać swoje łapczywe usta i spojrzeć na nią z zaciekawieniem i przebiegłym wyrazem twarzy znanym z bajek o liskach chytruskach. - To co, wracamy? Kiepska to sceneria by się... bliżej poznawać. - Zauważył i skinął głową na bok, gdzie wokół nich sceneria pełna usłana trupów... jakby nie patrzeć Saluś miał szczęście do niekonwencjonalnych i niecodziennych sytuacji do wyrażania swoich uczuć... już pomijając fakt, ze robił to nie umiejętnie to jeszcze w takim klimacie... że... - Wracając pieszo, dróżką, szlakiem, będziemy mogli się... lepiej poznać... miło wspólnie spędzić czas... i pomartwić się co dalej. - powiedział i mrugnął licząc, że wspólnie uratują ten dzień pełen dziwnych wydarzeń mogąc w końcu zająć się sobą, a nie innymi! W końcu też puścił Evening, bo to trochę natarczywe było, jednak nie żałował wręcz przeciwnie... chytry wredny cwaniak!
« Ostatnia zmiana: 06 Grudzień 2015, 10:42:05 wysłana przez Salazar Trevant »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #177 dnia: 06 Grudzień 2015, 12:17:57 »
-Lepiej dla niego, żeby naprawdę się nie pokazywał, bo wtedy naprawdę się zdenerwuję, bardziej niż na Annara chyba- mruknęła niezadowolona. Nie lubiła takich przemądrzałych osób, na dodatek złych, mających plany zniszczenia ludzkości i w ogóle. Dobrze że ich siedziba legła już w gruzach, a magowie leżą martwi. Przynajmniej jakaś ich część. -Niby tak... Choć wiele już z tamtego okresu nie pamiętasz. Ale te mroczne myśli i zamiłowanie do tortur i okropnych widoków to rzeczywiście pozostałość po byciu magiem. Chyba, że jako dziecko też byłeś taki?- uśmiechnęła się, choć tak naprawdę trochę ją to przerażało i nie rozumiała tego. Wiedziała, że na przykład wojna jest drastyczna. Ale przecież dla rozrywki nie lubiła oglądać trupów na przykład takich jak Annar. Cieszyła się, że cierpiał, owszem. Lecz to tylko dlatego, że wcześniej wyrządził wiele zła i planował popełnianie kolejnych niedobrych uczynków. I tak skróciła mu miłosiernie te cierpienia, spełniła jego prośbę pozwalając odejść... Może strzał pociskiem esencji w twarz nie był najlepszym sposobem na dobicie, ale za to skutecznym i humanitarnym! Od razu się już nic nie czuje.
Anielica przysunęła się do niego i odwzajemniła ten jakże chytry pocałunek. Sama zaś musiała trochę stanąć na palcach. Przytuliła się do Salci i zamknęła oczy, bo akurat jej ten widok niezbyt pasował. Pole usiane trupami... Iście romantyczny widok.
-Mhm, niezbyt fajna. Możemy wracać, szczerze mówiąc mam ochotę wyspać się już w miękkim łóżku, bo ta łódka to nie była zbyt wygodna- przyznała.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #178 dnia: 06 Grudzień 2015, 14:35:00 »
- Po prostu przywykłem do tego widoku. Ale nieważne...

Sauś objął ją rękoma przytulając do siebie i całując ją w głowę, gdy uskarżała się w końcu na powrót do tomu.

- Tak, chodźmy czym prędzej, nic tu po nas. - Powiedział odrywając się od jej kształtnego ciała i wskazując bramę wyjazdową z dworu, w końcu czas na nich, na ich wygody.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #179 dnia: 06 Grudzień 2015, 14:35:38 »
Gdy we dwoje byliście tak zajęci sobą, tą waszą wspólną przyjemność zakłócił oddział ciężkozbrojnej konnicy straży miejskiej i rycerstwa bractwa świtu, bo wiem jak to w zwyczaju było, ludzie szybko donosili o dziwnych wydarzeniach straży a ta jeszcze dłużej nim zdołała się zebrać do akcji by zareagować na doniesienia.

Scena byłą iście komiczna 15 rycerzy i strażników stanęło jak wryte stając przy zamku i oglądało was wtulonych w siebie wśród leżących martwych ciał.


Oczywiście wśród tych 10 osób, gdzie 5 było strażnikami miejskimi 5 rycerzami bractwa stanęło w osłupieniu nie wiedząc co zrobić. Bowiem z jednej strony panował spokój, jedyne osoby wyglądające na żywe to panna marszałek anielica-rycerzyca i jakiś tam rekrut. Co świadczyło,, ze byli prędzej na miejscu i załatwili sprawę za nich.  Oczywiście nie śmieli nawet myśleć, by powodem tej masakry byli właśnie oni bowiem Anielica na pewno nic złego nie mogła zrobić, więc podejrzenie o popełnieniu przez nich przestępstwa zostało z zasady zaniechane w sprawdzaniu. Pozostawał problem co z honorarium, przecież dostali kasę za podjęcie interwencji a ta została podjęta, więc musieli się z kimś rozliczyć. Głupio było by oddać kasę do koszar, skoro już wzięli, a tez nie mogli całości zatrzymać, skoro ta dwójka zrobiła wszystko za nich. Tak analizował sytuację dowódca oddziału.

- Ekhem. Przepraszam ze wam przeszkadzamy! - chrząkał i prychał chcąc zwrócić waszą uwagę i oderwać was od siebie, to bowiem nie było jego interesem i nie plotkami miał się tu zajmować. - Podjęliście interwencje za nas, więc już z łaski podzielimy honorarium na połowę i dostaniecie 500 do podziału to damy wam po 250 za podjęcie akcji i my sporządzimy notatkę służbową. - I nie pozwolił wam nawet odpowiedzieć i nawet spróbować wyjaśnić, ze to czysty przypadek, anit ez nie chciał waszych wyjaśnień. - Cicho, cicho! Załatwione, wszyscy nie żyją nie interesuje mnie to, ja miałem podjąć interwencje, napisze notatkę i mam to z głowy. ÂŻona i łóżko na mnie czeka a nie włóczyć się po całym Valfden za jakimiś wybuchami. Jak komuś się będzie nie podobać to się sam podejmie, my odjeżdżamy a wy... eh. - machnął ręką i dał rozkaz do odjazdu zostawiając was samych równie zdezorientowanych co rycerze bractwa na wasz widok.

Zaś wy oboje mogliście spokojnie wrócić do domu, domów czy gdzie tam sobie chcieliście, nie tylko racząc się sobą, ale także ciesząc z dostanej kasy w dziwnych okolicznościach za to, że tego dnia byliście obiektem zainteresowania nie tylko swojego wzajemnie, ale także innych.

Wyprawa zakończona!

Podsumowanie: Salazar wysłał zaproszenie dla Evening w celu zaaranżowania spotkania w miejscu gdzie rzeki Amartodon i Elroiz spotykają się.  Evening otrzymała list i udając się na miejsce spotkania spotkała tajemniczego Elfa imieniem Annar, który powoli i skutecznie dowodził ją od spotkania z Salazarem. Jednocześnie w tym samym czasie Salazar czekając na Evening został zaatakowany przez wysłanników Annara. Evening w końcu straciła cierpliwość do Elfa wysłuchując o tym, jak to Salazar umarł, a jednocześnie dziwne wizje związane z chęcią zabijania magów i tajemnicza organizacją GTW (Grupą trzymającą władzę). Salazar pokonał dziwnych podżegaczy, którzy podjęli próbę zabicia go. chwilę później zdenerwowana Evening na własnych skrzydłach przyleciała do niego. Salazar skorzystał z okazji by wyznać swoje uczucie Evening chcąc nie tylko rozwiać swoje wątpliwości, czy też rozterki, ale i uspokoić Evening i jej zdenerwowanie. Tak zajęci sobą zostali zauważeni przez małą dziewczynkę imieniem Oktawia. Ta chwilę ponarzekała, jacy to są obleśni i obrzydliwi całując się przy niej, gdy byli świadkami jak Annar wraz z 5 magów zaatakowali ja zaklęciem, a jednocześnie skupili atak na Evening i Salazarze. W krótkiej walce rozprawili się z nimi, by następnie po kilku minutach być świadkami eksplozji na niebie jakiejś niebieskiej materii po której niebo skryła zielonkawo-filetowa zorza często widziana w Hemis. Zaalarmowana wydarzeniami dwójka bohaterów ruszyła w kierunku plaży gdzie pozyskali informacje a to od napotkanego znajomego bibliotekarza, który ładnie to opowiadał o plotkach o miejskiej arystokracji, w tym o nich, a także od karczmarza, który wskazał mi miejsce i wypożyczył łódź. Udali się na drugi brzeg gdzie zmęczenie po całym dniu i nocy pełnej wydarzeń odczuwali zmęczenie. Salazar wiosłując w sposób wzmożony zmęczył się, przez co czekał go długi sen na brzegu, gdy Evening ruszyła w dzicz w kierunku pałacu Annara. W czasie eksploracji lasu przez Evening, została zaatakowana przez dziwne stworzenia, broniące się wydzielanym zapachem doprowadzającym do śpiączki. Przez ten zapach zaznała snu-wizji, w której toczyła walkę po części ze swoją świadomością o to, by kraj Ardenos zakwitł roślinnością. W momencie gdyż rozumiała, ze to ona rządzi światem i ona decyduje swoja świadomością, zdołała pokonać naturę i doprowadzić sen do szczęśliwego końca. Salazar obudził się i dotarł do Evening w momencie, gdy i ona się zbudziła. razem ruszyli w kierunku pałacu, gdzie ujrzeli pobojowisko, które zostało wywołane niekontrolowaną eksplozją i nieudanym eksperymentem pod kryptonimem "lazurowy płomień". Znaleźli odpowiedzi an szereg swoich wątpliwości, na przykład kim była Oktawia, jak miała na nazwisko, czemu nie miała rodziców... spotkali też ledwie żywego Annara, który odpowiedział na ich pytania. Evening okazując miłosierdzie i łaskę skróciła jego cierpienia. Później gdy juz podjęli chęć powrotu do domu znowu zajęci sobą, zostali zatrzymani przez straż miejską i rycerzy i w nagrodę za załatwienie sprawę otrzymali drobną nagrodę, część z honorarium straży za interwencję. I dalej wracali zajęci sobą.



Nagrody:

Evening Antarii:

+ 250 Grzywien

Nazwa: Złoty kwiat Is Gracil
Opis: Złoty, dokładnie i precyzyjnie szlifowany kryształ, który swoją figurą dokładnie i precyzyjnie dodaje wygląd kwiatu. Figurka przypominała szkło, które świeciło blaskiem słońca. Składała się ona i miała jeden rozkwitły kwiat przypominający zakwitłą różę, oraz dwa pączkujące po bokach, wszystko oprawione było delikatnymi listkami. Mimo, ze konstrukcja wydawała się chwiejna i krucha, figurka była niezwykle wytrzymała jak na kryształ - najpewniej nie było to zwykłe szkło. Osoby niezwykle spostrzegawcza w świetle magicznym potrafią dojrzeć napis widniejący na łodydze, wyżłobiony dłutem, który niesie tekst: "Kwiatku, światło zbudź, pokaż mocy dar, odwróć czasu bieg i wróć dawny skarb." Kwiatek otrzymano od zamordowanej w okrutny sposób Oktawii Is Gracil. Wypowiedzenie wyrytych słów powoduje rozbłyśniecie kryształu jaskrawym ciepłym, żółtym światłem. Oktawia Is Gracil z kwiatem w dłoniach.

Salazar Trevant:

+ 250 Grzywien



Talenty

Evening Antarii:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 złoty talent + 1 srebrny talent

Salazar Trevant:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 złoty talent
Walka: 1 złoty talent + 1 srebrny talent
« Ostatnia zmiana: 06 Grudzień 2015, 15:22:24 wysłana przez Narrator »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #179 dnia: 06 Grudzień 2015, 14:35:38 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything