Autor Wątek: Lazurowy płomień  (Przeczytany 12260 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Lazurowy płomień
« dnia: 31 Październik 2015, 13:00:43 »
Nazwa wyprawy: Lazurowy płomień
Prowadzący wyprawę: Sazlazar Trevant, Narrator
Zasady do uczestnictwa w wyprawie: posiadanie bezpośredniego zaproszenia
Uczestnicy wyprawy: Evening Antarii; Salazar Trevant


Zdziebko przerażająca była inteligencja ary Salazara. Czy to kwestia genów, czy tresury? Ptak zdawał się mieć nadzieję, że ktoś zrozumie jego znaki i tak w rzeczywistości było. Mary była mądrzejsza od niejednego trzylatka, mówić umiała wiele, a "mową ciała" wyrażać jeszcze więcej. Wiedziała, że aby ktoś otworzył drzwi - trzeba zapukać. Jeśli chce się wyjść - należy nacisnąć klamkę. Zdawało się, że nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Cwana bestia z niej i tyle. Gdyby pokazywać ją w cyrku, pewnie zarobiłaby krocie.
Znała drogę, leciała chwilę, a potem siadała na murku czy słupie. Pewnie nieznośne było dla niej czekanie na Eve, ale anielica nie chciała wcale lecieć. Szło jej się dobrze, czasem tylko, by nie niecierpliwić Mary, używała przemieszczenia żeby pokonać drogę do zakrętu w mniej niż sekundę. To bardzo przyspieszało podróż, a ara mogła dłużej szybować w powietrzu, a nie zawisać nad głową Evening, jak ważki.
Eve posłusznie podążała za żywym drogowskazem w postaci papugi. Na południe stolicy miała trochę do przejścia, lecz droga nie dłużyła jej się wcale.
« Ostatnia zmiana: 31 Październik 2015, 19:34:46 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #1 dnia: 31 Październik 2015, 14:20:41 »
Ostatniego dnia pięknego Astas obie: Evening oraz Mary przemierzały ulice miasta... W podróży przez brukowane uliczki, kolejne ostre zakręty, zdobione alejki, pospolite uliczki i place towarzyszyło im przyjemne ciepło wynikające z ostatnich upalnych dni tego roku. Wczesna pora popołudniowa pobudzała ruch na ulicach, który w takie piękne popołudnie był wzmożony a jego natarczywość okrutna przez co podróż przez miasto była niezwykle utrudniona, gdy obje musiały pilnować siebie nawzajem by nie zgubić się w tłumie, czy zatracić z oczu.

Zgubienie Evening z oczu było rzeczą z goła utrudnioną, nie tylko ze względu nieprzeciętnej urody wynikającej nie tylko z genów ale też z nabytych szczególnych cech anatomicznych... co jednak w przypadku Mery było wręcz przeciwne.

Evening spoglądając w piękne błękitne, jasne niebo, na którym ni chmury ni zmazy mogła dojrzeć setki ptaków latających na nieboskłonie po całym mieście malowniczo oprawiając stolicę szumem skrzydeł, skrzekiem ptaszyn jak i śpiewem.

Tłum ludzi przeciskający się po mieście pełen był zaskakujących osobistości, takich jak bogaci kupcy, rzemieślnicy, możni stolicy popularni ludkowie z pierwszych stroń gońca Valfdeńskiego, czy co dziwniejsi inteligenci stolicy. ciekawostką był mężczyzna siedzący na ławeczce w pobliżu pobliskiego sklepu z pasmanterią, który, bez najmniejszej wątpliwości, obserwował Evening oglądając ją oraz Mary z nieskrywaną ciekawością.


Czy to ważne czy też nie... W tym samym czasie...
« Ostatnia zmiana: 31 Październik 2015, 14:29:17 wysłana przez Narrator »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #1 dnia: 31 Październik 2015, 14:20:41 »

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #2 dnia: 31 Październik 2015, 14:28:56 »
W tym samym czasie Salazar znajdował się u kresu swojej mentalnej podróży. oparty o barierkę na pomoście, który sięgał daleko w głąb wody spoglądał przez zamglone powietrze nad wodą w daleki kraniec, najwyraźniej widząc coś, czego w tym momencie nikt nie dostrzegał. Towarzyszył mu okrutny śmiech... wszędzie wokół pojawiający się niczym niespodziewany grzmot. Wyrywał go z letargu, zadumy i marzeń, spoglądał w bok szukając źródła tego hałasu... Przeklęte bachory... pomyślał.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #3 dnia: 31 Październik 2015, 17:28:27 »
Gdy ona i Mary dotarły do centrum, wędrówka zmieniła się, jak można było się tego spodziewać, w przepychankę między mieszczaństwem. Kiedyś to lubiła- wyjść do ludzi, posiedzieć na jednym z placów... Gdy mieszkała w dzielnicy obywatelskiej miała takie rozrywki pod ręką i jakoś więcej chęci. Teraz szła tędy tylko dlatego, że zmierzała za ptakiem, którego nie można pomylić z byle szarawym gołębiem. Gadająca papuga była powodem odgłosów zachwytu dzieci, ale i podejrzanych typów, co już mieli podejść, o coś spytać, z takim błyskiem w oku, że niby tylko tak dopytują, a chętnie trzymaliby taki okaz u siebie w domu- w klatce.
Bezchmurne niebo kusiło do tego, by wzbić się w powietrze nad ten brudny tłum. Wielka ochota rozpostarcia skrzydeł chwyciła Eve, jednak pędzący z naprzeciwka wprost na nią koń przerwał te marzenia.
Nie odstępowało jej uczucie bycia obserwowaną, co mogło wiązać się z posiadaniem skrzydeł. Lecz ten wzrok był niemal palący i tak nachalny, że niemożliwy do zignorowania.
-Psst, Mary!- zawołała w górę.- Ląduj!- szepnęła, lecz dość dosadnie. Wystawiła swoje ramię i przystanęła gdzieś na uboczu, by nie przeszkadzać przechodniom, a mieć na oku dziwnego dżentelmena. Potem ruszyła, lecz krokiem ostrożnym i powolnym, odwdzięczając się jegomościowi takim samym ciekawskim spojrzeniem.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #4 dnia: 31 Październik 2015, 17:41:41 »
Papużka z pewnoscią skorzystała z zaproszenia i zdziwiona przysiadła na ramieniu.

Jego mość w eleganckim stroju ze złotymi guzikami, bogatymi zdobieniami płaszcza, marynarki, kubraka i innych elementów odzienia, które w towarzystwie bladolicego elfa były normą ukazującą wysoki status społeczny... no przynajmniej większą ilość gotówki.

Gdy jego ekscelencja Annar, bowiem tak było mu naprawdę na imię, dojrzał, że Evening nawiązała z nim kontakt wzrokowy a jednocześnie oddala się, sięgnął za ławeczkę biorąc swoją drewnianą laskę wieńczoną złotą rękojeścią i wspierając się na niej wstał z ławeczki i żwawym krokiem zachowując równą odległość od anielicy powłóczył za nią.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #5 dnia: 31 Październik 2015, 19:44:15 »
Elf nie był żadnym biedakiem czyhającym na złapanie gadającej ary. Trzymał się na dystans i był bogaty o czym świadczył jego ubiór. Wziął swoją laseczkę i podążał za Eve... To było co najmniej podejrzane.
Anielica oglądała się za siebie i wreszcie, chcąc przekonać się jak nieznajomy zareaguje, wysłała telekinetyczny impuls,uprzednio koncentrując się, i wyrwała mu nim laseczkę z ręki. Zachichotała rozbawiona i ruszyła dziarsko do przodu.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #6 dnia: 31 Październik 2015, 20:32:44 »
Mary usiadła na barku przysiadując na ramieniu. Wskazywała skrzydełkami kolejne kierunki spaceru by wymknąć się w dzielnic i trafić już do bram, jako ze dzielnice mieszkalne były ze sobą połączone wiodły na główny trakt, by w końcu móc opuścić bezpiecznie stolicę w południowa stronę.

***

Salazar niewzruszenie niczym menhir oparty o barierkę wybudzany z "gadziego" letargu z którego słynęło jego plemię był jedynie przez kolejne hałasy. Spojrzał ponownie w niebo szukając odpowiedzi na własne pytania... nagle usłyszał hałas. zerwany z letargu tym razem nie przez hałasujące dzieci!

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #7 dnia: 31 Październik 2015, 20:53:55 »
Wszyscy przechodnie zatrzymali się patrząc na dziwne zachowanie mężczyzny. wylatująca mu z rąk laska była czymś nienaturalnym i niecodziennym.
- Oj moja niezdarność... - powiedział i przyspieszył kroku a jego twarz wykrzywiła się we wrednym uśmiechu, że wreszcie pokazano to czego potrzebował, coś co potwierdziło jego domniemywania. Nie dbał już o laskę.
- Proszę pana! Pana laska... - zawołał jeden z żebraków podgrodzia podnosząc laskę z ziemi.
- Nie potrzebuję, weź sobie. - odparł beznamiętnie...

Znacząco przyspieszył kroku powoli zmniejszając dystans od anielicy. Nagle Rozbawiona Evening poczuła że jej myśli spowalniają a jej świadomość doznaje delikatnych zakłóceń chodź nie była to szkodliwość istotna... po prostu zakłócenia w percepcji świata. - Panno Evening, w obliczu takiego strachu w pospołu społeczności bawić się magią po mieście... oj nieładnie! - usłyszała w głowie dzięki telepatycznemu przekazowi, by wszystko nagle wróciło do normy z jednym mały wyjątkiem - poczuła delikatny ból na ciele! Ktoś wyrwał jej piórko z lewego skrzydełka za pomocą magii!

Evening, Mary oraz nieznajomy byli już na szlaku prowadzącym bezpośrednio do bramy wyjazdowej z miasta, gdzie stało czterech strażników pilnujących porządku publicznego i troszczących się o bezpieczeństwo w każdej sferze życia ludności Efehidonu. Mary wskazała skrzydełkiem na bramę, która dalej mknęła już jako szlak przez gminę Tykon.




Mężczyzna przywdziany w błękit i kapelusz z wielkim rondem opatrzony czerwonym piórkiem podszedł do Salazara i zdejmując kapelusz ukłonił się w pół. Hałasem tym było stukanie obcasów od wysokich jakże męskich butów!

- Witaj panie hrabio! Przybyliśmy tutaj z ciekawości z panem porozmawiać! Miałby pan czas zamienić z nami kilka słów? - Zapytał wskazując na drugi koniec pomostu na którym się znajdowali. na piasku plaży, na tle zajazdu pod rozdygotanym starcem stało jeszcze dwóch bandytów podżegaczy oraz szlachcic podżegacz.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #8 dnia: 31 Październik 2015, 21:43:44 »
Eve myślała, że pozbyła się natręta. Nagle jednak jej myśli zmieniły bieg, świat wokół przyspieszył, a myśli stały się powolne. Do jej umysłu dotarła wiadomość. Oczywiście nie było wątpliwości kto był jej nadawcą. Gdy zakłócenia minęły, Eve rozmasowała skronie by pozbyć się nieprzyjemnego uczucia. Wyrwane pióro rozzłościło ją ostatecznie.
Zatrzymała się znienacka i podeszła do bladego, wysokiego elfa. -A ładnie to tak panienki na ulicy zaczepiać?- między jej brwiami pojawiła się zmarszczka spowodowana złością i zniecierpliwieniem. Co to za maniery!?... -Proszę sobie nie pozwalać! - dodała obrażona. -Phi! I jaka magia... Sam pan laseczkę niezdarnie opuścił. Nie moja wina, nikt mi tego nie udowodni. A poza tym... czymże jest telekinetyczny impuls w porównaniu do meteoru spadającego na miasto?

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #9 dnia: 31 Październik 2015, 22:00:49 »
Przyjrzał się uważnie rozmówcy i spojrzał na odległy kraniec pomostu. Razem 4 osoby... z bronią palną... Czy ja zawsze muszę trafiać nie w porę... o zgrozo...
- My się chyba nie znamy prawda? Jestem Salazar Trevant. Miło mi pana... panów, poznać jednak jestem umówiony i wolał bym w spokoju poczekać na osobę na którą tutaj czekam. Czy w czymś państwu tutaj przeszkadzam, jakiś problem co do mojej osoby tutaj? - zapytał unosząc brew z pytającym spojrzeniem i malująca się miną na twarzy ze z niezrozumienia, jak to jest, ze w tak znamienitym miejscu ktoś mu przeszkadza bez powodu!

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #10 dnia: 31 Październik 2015, 22:13:57 »
- Nie wiem o co boskiej panience chodzi, ja mam rąsie tutaj. Ma pani dowód, że ja coś zrobiłem?- powiedział i pytał podnosząc dłonie do góry pokazując jak gdyby się poddawał, jednak na jego twarzy dalej widniał zabójczy przebiegły uśmiech. - Widzi pani, w tym momencie wyznała pani wszystkim wszem i wobec, że posługuje się pani magią... no nikt nie wątpi, że pani posługa jest szlachetna i wdzięczne sprawiedliwa chociażby świadczą o tym majestatyczne skrzydła o piękności tego świata. - powiedział kłaniając się w pół przed obliczem swojej rozmówczyni, anielicy Evening. - Po co coś komuś udowadniać... Wystarczą niedbałe słowa by posądzić i skazać w dzisiejszych czasach na śmierć osobę, wobec której jedynie istnieje podejrzenie i jeden świadek możliwego takiego zajścia... I dlatego też chciałem z panią porozmawiać. - Powiedział unosząc ramię i zginając je w łokciu dając możliwość wsparcia się na jego ramieniu i wspólnej bliskiej niczym dla pary przechadzki. - - Może zechce się pani ze mną przejść? chętnie pani coś pokażę.

Mężczyzna skinął głową i czekał na reakcję. Zaś Mary... zaś Mary z zaciekawieniem próbowała zrozumieć co się dzieje, wszakże zatrzymały się, ba nawet cofnęły, co nie było zgodne z jej machaniem skrzydełek.



- Oj panie Trevant, jest pan obiektem wielu plotek, nieścisłości tym samym pomówień... Zwłaszcza przez ostatnie 3 lata pana osoba stała się obiektem wielu plotek, chętnie byśmy z panem o tym porozmawiali... no niechętnie przyjmiemy odmowę, wręcz uznamy to za akt złej woli i wręcz przyznanie się do zarzucanych panu win i pomówień co do intencji nawet w dzisiejszym dniu... co było by no jakby nie patrzeć... gorszące dla pana opinii, więcej, może zaowocuje szubienicą... - Mówił ściszając głos by ostatnie słowa wypowiedzieć cichutkim szeptem.
« Ostatnia zmiana: 31 Październik 2015, 23:28:24 wysłana przez Narrator »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #11 dnia: 01 Listopad 2015, 17:06:40 »
-Moje sumienie jest czyste i nie sądzę, by ktokolwiek zarzucał członkini Bractwa jakieś pomówienia i używanie magii w "zły" sposób. Dotąd służyłam ludziom, nawet walczyłam podczas wojny, dlatego nie mam sobie nic do zarzucenia- wyjaśniała dalej, tłumacząc się z tej niewinnej sztuczki. -Jestem umówiona na spotkanie, raczej nie mam czasu na przechadzki z nieznajomymi...- dodała. -Idę nad rzekę, może to głupio brzmi ale Mary, papuga, prowadzi mnie na miejsce spotkania. Jeśli to po drodze to ewentualnie moglibyśmy się przejść... ale... może on już długo czeka?- zaczęła myśleć na głos. -Jednak widzę, że i pan włada magią. I nie rzuca się to w oczy. To jeszcze bardziej niebezpieczne... Skąd właściwie pan mnie zna i cóż takiego chce mi pan pokazać?- dopytywała się i mówiła szybko, gdyż chciała skończyć tą pogawędkę i spotkać się z Salazarem. Nie wiedziała bowiem jeszcze co nieznajomy chce pokazać, gdzie zaprowadzić. I czy ona będzie w stanie obronić się przed nim, skoro elf też włada magią, na  dodatek tą najgroźniejszą - magią wpływającą na umysł.
Pogłaskała Mary po piórkach, żeby się nie niecierpliwiła.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #12 dnia: 01 Listopad 2015, 17:15:46 »
- Nie zwykłem słuchać gróźb. Może wyjaśni pan jaśniej o co chodzi, zanim zmuszony będę szukać straży by was zamknęła za nękanie mnie, lub też jeżeli taka będzie wasza próba rozprawić się z wami tak jak tylko potrafię? - Kontrował wypowiedź wiedząc do czego to wszystko dąży i czego bandyterka będzie pd niego oczekiwała w dalszych etapach rozmowy, która już przybierała formę schematycznej wymiany zdań, gdzie obje strony wiedziały o co się rozchodzi :( .

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #13 dnia: 01 Listopad 2015, 17:27:35 »
- Nie, on nie czeka długo, nawet więcej w tym czasie ma swoje problemy. Mogę uspokoić Mary, jeżeli pani sama nie chce tego zrobić... - dopowiedział elf wzruszając ramionami. - niech mi panienka wybaczy moje maniery, mam zaledwie 337 lat i nie zdążyłem się nauczyć niektórych zachowań... Nazywam się Annar. - Mówił kłaniając się uniżenie przed anielicą. - Zatem przejdziemy się? Nie mam żadnego konkretnego miejsca, raczej chciałem pani wyjawić kilka rzeczy i ostrzec nim popełni pani straszliwe błędy, a wszystko przez tą magię... - Wskazał dłonią przeciwny kierunek, w kierunku dzielnic, z których Evening i Mary właśnie przyszły, w kierunku dzielnic mieszkalnych chodź kierunek dłoni wskazywał jakże jasno, że chodzi mu o podgrodzie...



- Typowe... kończą się argumenty merytoryczne i zaczyna pan nam grozić, jaki pan przewidywalny... - westchnął przewracając oczami. - Pójdzie pan z nami i porozmawia, czy to coś strasznego? zresztą jak pan chce to koledzy dojdą do nas tutaj, nie ma to najmniejszego problemu. Chociaż przyjemniej było by zjeść coś, wypić i porozmawiać. No chyba ze woli pan rozmowę w zaciszu to możemy pójść do zagajnika za Zajazdem. naprawdę jesteśmy otwarci na wszelkie warunki rozmowy, jesteśmy bardzo tolerancyjni i wyrozumiali, zwłaszcza, ze zależy nam na informacjach które pan posiada.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #14 dnia: 01 Listopad 2015, 20:08:40 »
-Ma problemy?- zmarszczyła brwi. Jednak elf mówił dalej i jej pytanie zginęło w potoku jego słów. -Nie, dziękuję. To tylko ptak, choć rozumny- podziękowała za propozycję uspokojenia ary. - Ja jestem Evening Antarii, ale pewnie pan to wie, skoro tak bezpretensjonalnie wlepiał pan we mnie wzrok podczas spaceru, co uchodzi za niegrzeczne. Widocznie ma pan do mnie bardzo ważne sprawy. Hm, magia to ważna sprawa, fakt. A Sal?- westchnęła. Nagle wpadła na pomysł. -Mary! Może ty polecisz i powiesz mu, że prawdopodobnie się spóźnię, albo w ogóle nie przyjdę, zajęta rozmową z obcym elfem, który zaczepił mnie na ulicy, hm?- mówiła to drwiącym tonem by nieco zdenerwować Annara. Ale prośba do papugi była całkiem serio. Eve nie lubiła się spóźniać, a odwoływać spotkań to już w ogóle. Spotkanie Annara mocno pokrzyżowało jej plany.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #15 dnia: 01 Listopad 2015, 20:31:06 »
- Ja grozić? Czyś się pan szaleju najadł, czy po prostu do reszty zwariował, to wy mi obywatelu szubienicą grozicie. Nie zamierzam nigdzie z wami iść. Idźcie sobie grozić innym. - Odparł niezadowolony z miną jakże pokazującą niechęć do rozmówcy.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #16 dnia: 01 Listopad 2015, 20:46:02 »
Mary nie mogła zrozumieć takiego polecenia... mimo ze była piękna i inteligentna to zdolności percepcji papugi były zdolne do zrozumienia prostych poleceń, wielu ale prostych a nie złożonych... a zdolność przekazywania głosowego zamykających się w kilku zaledwie słowach jak 3 czy 4... Niemniej jednak zdzizorientowana... (zdziwiona i zdezorientowana w jednym momencie!) spojrzała na Evening i rozłożyła skrzydła i zamachnęła raz spoglądając pytająco na Evening... wystarczyło jedno jej słowo by odleciała.

- Tak ma problemy. Moi koledzy za chwilę zaproszą go na małą pogawędkę gdzie zdradzi szczegóły magicznych sztuczek, dzięki którym dostało nowe ciało i jakim to sposobem nikt nie zdziwił się, ze jednego dnia z hrabiego gada jest hrabia człowiek o zupełnie innym wyglądzie a podający się za tą samą osobę. Pani to nie dziwiło? - Zapytał z uśmiechem. Lecz nie oczekiwał odpowiedzi. - Po rozmowie albo go zabiją by ułatwić wymiarowi sprawiedliwości pracę, albo zrobią wszystko by publicznie go upokorzyć i skazać. Na szczęście nie ma najmniejszych szans by uciec przed społeczną sprawiedliwością, rzadko keidy udaje się tak pochwycić złoczyńcę. - Mówił bez ceregieli jak by mówił o naturalnym planie wydarzeń, nieuniknionym, pewnym. - No i chcę również o podobnych sprawach z panią porozmawiać, jednak bez obaw nikt pani nie grozi i nie zagrozi w mojej obecności jestem po pani stronie, chcę pani pomóc, musimy zatroszczyć się o przyszłość naszego wspaniałego kraju i pozbyć się czarnych plam zepsucia na narodzie. Zatem, chodźmy. - Mówił ponownie wyciągając ramię by móc poprowadzić Evening ku dzielnicy mieszkalnej, ku podgrodziu.



- Panie Trevant... traci pan fason, chodźmy już, naprawdę szkoda pana czasu i moich wysiłków. przecież nie będziemy tu publicznie się wykłócać. - powiedział rozchylając poły wierzchniego dozienia, pod którymi skryte były pistolety skałkowe. położył ręce na biodrach eksponując swoją gotowość do użycia broni palnej. podobne czynności podjęła pozostałą trójka podżegaczy na końcu pomostu.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #17 dnia: 02 Listopad 2015, 09:57:24 »
Widząc, że ara nie zrozumiała skomplikowanej wypowiedzi, Eve powiedziała tylko -Salazar!- żeby ptak mógł się domyślić o kogo chodzi. To było znacznie łatwiejsze do zrozumienia i być może Mary zrozumie, że ma lecieć i sprawdzić co z nim się dzieje. Ewentualnie powiadomić o czymś, co jej tam ślina na dziób przyniesie. Byłby to jakiś niepokojący znak, skoro ptak przyleciał bez anielicy na miejsce spotkania... Choć Salazar w tym czasie mógł mieć swoje problemy, tak jak i ona teraz, gdyż kompletnie nie wiedziała co robić.
Zabić go jakimś zaklęciem w centrum Efehidonu? To byłoby bardzo ryzykowne i z pewnością skazałoby ją na łaskę społeczeństwa, które raczej jest głupie i nie wie, czym groził jej Annar. Władał też magią umysłu, więc żaden paraliż czy sen pewnie by nie podziałały. Jednak... próbować było warto. Lecz to nie teraz. Musiała liczyć na to, że Sal jakoś sobie radzi, cokolwiek mu się przydarzyło.
-Zwykłe wskrzeszenie, czemu się tu dziwić?- odezwała się wreszcie pytaniem. -To nie żadna sztuczka ale moc sprawcza... mieszka pełnego grzywien- mówiła oburzona. -Osobowość zachował, jego nie można pomylić z nikim innym więc nie- nie dziwiło mnie to wcale. I proszę nie oskarżać członków Bractwa o jakieś niecne czyny! Nie mam zamiaru z panem rozmawiać, proszę dać mi spokój!- nie podała mu dłoni, zdenerwowana ruszyła w przeciwnym kierunku, czyli tam, gdzie wcześniej zmierzała razem z Mary. Nie miała zamiaru ustępować temu elfowi. W środku miasta nie mógł jej bardzo zaszkodzić, tak jak i ona jemu. Nie obchodziło ją to, co chciał jej pokazać. Pewnie prowadził ją do jakiejś zasadzki czy pułapki.
Szybkim i zdecydowanym krokiem, niemal uciekając, oddalała się od elfa. Nie chciała być zmuszona do użycia magii. Miała przecież sztylet i miecz, ale to gorsze nawet od zaklęć... W końcu jeszcze nic jej nie zrobił, tylko groził, i nie wiadomo czy mówił prawdę.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #18 dnia: 02 Listopad 2015, 14:51:39 »
- Więc porozmawiamy za zajazdem. ale te bronie radze wam schować bo ani jeden z was nie zdąży odpiąć od pasa gdy w ważnych żyłach krew zapłonie żywym ogniem. - Ostrzegł nieznajomego i po raz ostatni spojrzał w mleczną toń pary unoszącej się nad rzeką. Puszczając zaciśnięta na barierce dłoń zwrócił się w kierunku lądu. - WIęc? Idziemy, pan przodem. - powiedział wskazując dłonią. - O co więc wam dokładnie chodzi.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #19 dnia: 02 Listopad 2015, 15:10:57 »
Mary ponaglana ruchami Evening wzbiła się w powietrze nie rozumiejąc nadal czemu dzieje się inaczej niż dotąd chciano. okrążyła plac raz by przyjrzeć się rozmawiającemu Elfowi z Evening. Wzniosła się w powietrze i poszybowała na południe...



Elf widząc zdenerwowanie Evening nie wiedział co poczynić by ją uspokoić, jednak wiedział, ze to jest bez sensu że odchodzi teraz od niego, gdy chwilę prędzej odesłała papugę, która najpewniej miała robić za przewodnika do celu.
- Panno Evening! No bądźmy dorośli i nie zachowujmy się jak dzieci... Przecież nie wie pani dokąd ma pani iść, a ja wiem. Odesłała pani papugę, która to wiedziała i chcąc nie chcąc mogę pani pomóc! A czasu się nie cofnie i nie zmieni! Mogę panią do niego zaprowadzić ale on i tak będzie już zimny... czyli taki jaki był zawsze. - ostatnie dopowiedział jakby od nie chcenia nie rozumiejąc zdenerwowania Evening kompletnie.-  Ja nie oskarżam członków bractwa o nic, gdzież bym śmiał waszemu honorowi ujmować ani w myślach ani w czynach nigdy bym się tego nie dopuścił! - zapewniał Evening o swoich szczerych chęciach i braku niecnych zamiarów. - Ja się chyba źle wyraziłem może, nie wiem... O mogę pani opowiedzieć po co Salazar panią zaprosił! - Powiedział biegnąć za Evening i chcąc ją zatrzymać. - Jedną z niewielu rzeczy jakie się nauczyłem w moim wieku a jak mówię jestem młody, to inwigilować ludność, dedukować i zrozumieć to co się dzieje. Może jednak zechce pani się ze mną przejść i porozmawiać. Naprawdę nie dajmy się ponosić emocjom, myśmy są długowieczni, nas czas nie goni pani... Więc? Naprawdę mam dobre zamiary. A co się stało to się nie odstanie, moja pani... - mówił kłaniając się. - Więcej nie będę prosił, moja pani...



Zeszliście z pomostu w pobliżu Zajazdu "pod rozdygotanym starcem". Mijając rozległy kompleks i wychodząc znad plaż  wyszliście za budynek, gdzie rozpościerał się niewielki zagajnik, a w nim lipowe drzewa. wszędzie widać było bogate krzewy pełne owoców, jak jeżyny, jagody, maliny...
- Niech pan opowie o swoim poprzednim życiu, o tym jak zmienił pan ciało, kto to zrobił, gdzie?

Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #19 dnia: 02 Listopad 2015, 15:10:57 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top