Autor Wątek: [Opowiadanie powstałe na scenariuszu wyprawy] Nieskończona pustka  (Przeczytany 1564 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mogul

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5092
  • Reputacja: 5863
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bu!
    • Karta postaci

Zablokował cięcie od spodu i od razu wyprowadził kontrę posyłając uderzenie mieczem wprost w kark swojego rywala. Ostrze nie pozbawiło gladiatora głowy, lecz zakończyło jego żywot. Wśród kurzu dostrzegł swojego ostatniego przeciwnika, szybko zmierzył go wzrokiem oceniając swoje szanse. Wykonał młynek bronią i zaszarżował wprost na niego. Ten dostrzegł go wcześniej, przez co był już przygotowany na atak. Cofnął odrobinę swoją prawą stopę i zasłonił się swoją bronią przed mieczem. To jednak nie dało nic, bowiem wojownik był zdecydowanie szybszy i po uderzeniu wykonał piruet tnąc po skosie. Gladiator padł na ziemię skulony z bólu, nie minęła chwila a umarł wykrwawiając się. Tłum zaszalał widząc popis młodego człowieka, który zdawał się tańczyć wraz ze swą bronią. Rozejrzał się po wiwatujących ludziach, uśmiechnął się lekko myśląc że zastanie inną reakcję łaknącej krwi publiki. Podnosząc rękę do góry zszedł z areny i udał się do szatni, gdzie zaczepił go pokaźnych rozmiarów ork, który zaklaskał chłopakowi
- Dobra walka młody, ale paru rzeczy nie przemyślałeś. Mogłeś stracić szybciej życie niż byś się spodziewał. Wyszczerzył kły, co nie było zbyt przyjemnym widokiem – niemniej ciekawy styl walki, któż cię uczył fechtunku?
- Nie twój interes. Uciął nawet nie zaczynając rozmowy, nie miał ochoty na nie, szczególnie z takimi osobnikami jak tamten. Z nimi nigdy nic nie wiadomo – pomyślał i wyszedł z budynku. Od razu poczuł powiew ciepłego, niemiłego powietrza pamiętając, że ta część miasta nigdy nie należała do jego ulubionych, mimo że przychodził tu często walczyć. Skierował się w stronę swego domostwa, jednak wędrówki ulicami nigdy nie były przyjemne, toteż starając sobie umilić podróż chłopak rozmyślał na różne tematy. Jego rozważania jednak zostały przerwane przez ugryzienie jakiegoś owada z tyłu szyi. Automatycznie klepnął się w tą część ciała lecz gdy to zrobił poczuł, że to nie insekt, tylko lotka. Upadł na ziemię mdlejąc.
   Nicość. Wszechogarniająca pustka otaczały jego obecny świat. Była tylko ciemność i nic poza tym. Krzyknął, ale jego echo odbiło się w nieznane kierunki. Nie wiedział gdzie jest, kim jest albo czym, mógł jedynie usłyszeć swe myśli, które teraz wirowały i splatały się ze sobą. Myśli kołatały o samym rozumowaniu, o poznaniu.
Trwając nie wiadomo ile w takim stanie, zaczął odczuwać ogromny ból, który zdawał się pożerać jego nienamacalne ciało. Tracąc resztki nadziei czuł, że popada w szaleństwo, lecz skąd mógł to wiedzieć nie mając pojęcia o istnieniu czymś takim? Zdawało mu się, że usłyszał cichy głos dobiegający z każdej ze stron. Próbował zlokalizować źródło dźwięku, lecz nie mógł tego zrobić będąc w pustce. Odezwał się, lecz sam nie był pewien czy to nie jest tylko myśl.
-Gdzie jesteś? Głos zdawał się coraz wyraźniejszy, lecz dalej nie mógł zrozumieć.
-Gdzie... ponowne pytanie zostało przerwane przez znajomy ale zapomniany głos.
-Tutaj. Usłyszał ze swojego umysłu, ból, który przypominał o istnieniu zniknął a za nimi natychmiastowo pojawiło się ponowne kołatanie myśli.
-Nie walcz! Twoje serce jest zagubione i walczy z samym sobą, z nurtem którego nie jesteś wstanie pokonać. Nie walcz! Podpowiadał głos, jednak z czym miał nie walczyć? Przecież miał tylko swoje myśli dzięki którym wiedział że istnieje. Nie wiedział co z nim będzie jeśli też ich zabraknie, ale musiał spróbować. Uspokoił i wyciszył się, przestał walczyć z tym co dawało mu sens obecnego istnienia. Poczuł że spada, że w tym stanie mija cała wieczność.
   W końcu zatrzymał się i ponownie usłyszał znajomy głos
-Zafkielu, krocz za mną ku wspomnieniom. Nadeszła pora, byś przypomniał kim jesteśmy i do czego dążyliśmy przez swe całe życie. Gdy sobie to uświadomił, nicość eksplodowała białym światłem. Nieśmiertelność, dążył do niej i pożądał, która mogła zapewnić mu jeszcze ważniejszą dla niego rzecz – potęga.
-Tak twój cel okazał się tylko środkiem Zafkielu. Odezwała się postać stojąca przed nim, był  to zwykły człowiek o prostych rysach będący strasznie wychudzony, lecz uśmiechnięty. To Zafkiel sprzed wydarzeń które odmieniły jego życie. Oboje spojrzeli się na siebie i ten chudszy powiedział spokojnym głosem – uważaj na niego po czym nastała ponownie ciemność.
   Obudził się w ciemnym pomieszczeniu, które oświetlane było przez tlącą się rudę i czarę z zielskiem. To wiele wyjaśnia – pomyślał po czym podniósł się ociężale i spojrzał na kamienne drzwi, na których widniały orkowe runy. Wiedział tylko, że te symbole należą do tej rasy, lecz nie rozumiał ich znaczenia. Nie wiedząc za bardzo co zrobić pchnął lekko drzwi, które bezproblemowo otworzyły się i ujawniły część lepiej oświetlanego korytarza. Widniały na nich różne obrazy, sceny z życia orków, dla zwykłego człowieka nie było to nic interesującego, także szedł przez siebie. W końcu natrafił na kolejne drzwi podobne do poprzednich, które otworzył. Nie spodobało mu się jednak to co zastał – pomieszczenie wyglądało identycznie jak poprzednie. Podrapał się po głowie, jakby było na dziś mało narkotycznych snów i wizji, to jeszcze musiał trafić na jakąś dziwną anomalię.
Mijały minuty na próbie wydostania się z zakrzywionego korytarza, lecz bezskutecznie. Cały czas trafiał na taki sam pokój z czarami. Zaczął sprawdzać uwagę na każdy szczegół, pieczołowicie zbadał każdy obraz na ścianie, ponieważ miał nadzieję, że skrywają odpowiedź jak wydostać się z tych komnat. Natrafił na duży obraz podzielony na parę mniejszych, które odtwarzały pewną historię, która wręcz przypominała jego błądzenie tutaj, jednak na końcu postać z obrazu zamknęła za sobą drzwi.
-To nie może być tak banalne. Odezwał się sam do siebie po czym wykonał właśnie taką czynność. Ponowna podróż przez korytarz zdawała się ciągnąć w czasie zdecydowanie dłużej niż wcześniej, lecz w końcu natrafił na drzwi, jednak były one zupełnie inne od poprzednich – mieniły się lekkim niebieskim światłem. Pchnął je, a za drzwiami spotkał osobę, która zmieniła jego życie na zawsze.

Forum Tawerny Gothic


 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything