Siluś popalając fajkę niczym bogaty szlachciur z dzielnicy szlacheckiej obywatelskiej schodził po schodach na parter karczmy. Te kilkanaście schodów przemierzył bardzo szybko i sprawnie idąc krok w krok za Armin, obok mężczyzny maszerowała dumna Luna merdając wesoło swym bujnym, puszystym ogonem. Zwierze rozglądało się na wszystkie strony podejrzliwie lustrując gości znajdujących się w lokalu.
Ciekawe co dziś się nam przydarzy i czy krasnolud nie zapomni mnie nakarmić. Dobry z niego pan choć sklerotyk. - tyle sobie zwierze pomyślało na temat obecnej sytuacji no bo co miało myśleć więcej przecież było tylko zwierzęciem i miało tutaj do gadania tyle co nic. Cała trójka znalazła się przy szynkwasie, karczmarz przyjął grzywnę i podał maurence czarną, mocną kawę której ziarna były uprawiane na wulkanicznej ziemi. Krasnolud zaciągnął się mocno racząc swe płuca tytoniowym dymem, poczuł błogość. Bardzo rzadko palił więc takie specyfiki działały na niego dość mocno i intensywnie. Gdy kobieta udała się do stolika krasnolud zaczął składać swoje zamówienie.
- Poproszę kawę z mlekiem, słodzoną dwoma łyżeczkami cukru. Do tego surowy udziec ze ścierwojada dla mojego taru. Na śniadanie... Hmm... 3 jajecznice poproszę, na boczku. - rzekł rozmarzonym głosem.
- Nie ma w menu jajecznicy drogi panie. - wytłumaczył karczmarz.
- No i co z tego, ja chcę jajecznice a nie uwierzę że taka wypasiona karczma nie ma jajek na stanie. Weź pan sam siebie nie oszukuj. No to jak będzie? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
Karczmarz westchnął głośno i wzruszył ramionami.
- Ech... No dobrze. Zrobimy wam te jajecznice ale to będzie 3 grzywny od talerza. - rzekł spokojnym głosem.
- Nie ma sprawy. To pan da to mięso. - przypomniał o udzie.
Właściciel przybytku udał się do kuchni skąd przyniósł duży ociekający krwią udziec wielkiego ptaszyska zwanego ścierwojadem. Położył go na blacie po czym zabrał się za parzenie kawy. Do kubka nasypał mocnej kawy, zalał to wodą, zamieszał, dolał mleka, wsypał 2 łyżeczki cukru, znów zamieszał i podał krasnoludowi.
Siluś znów mocno zaciągnął się tytoniowym dymem, wypuścił z ust gęsty obłok dymu po czym wsadził Lunie w paszcze mięso. Wyłożył grzywny na szynkwas, zabrał kawę i udał się do stolika, usiadł obok Armin otaczając ją ramieniem.
- Nie przejmuj się tak, to był tylko sen... - powiedział czule po czym wziął łyka gorącej, słodkiej kawy, napoju posiadającego w sobie pobudzającą kofeinę czyli to czego teraz najbardziej potrzebował. Sam starał się nie przeżywać bardzo tego snu, starał się go stłumić w zarodku i przysłonić tytoniowym dymem. Taru Siliona weszło pod stół i zaczęło łapczywie zajadać mięso. Mężczyzna wytarł ustnik fajki rękawem i położył ją na stole gdyby ktoś chciał się zaciągnąć.
- Armin, może chcesz sobie pociągnąć trochę tytoniowego dymu? To zawsze trochę przytłumi problem, na pewno troszkę się rozluźnisz. - uśmiechnął się lekko jednym kącikiem ust. Rozejrzał się wokół i zauważył że Evening już od rana dobrze się bawi, pociska z niziołkami w trzy kubki. Uśmiechnął się w duchu i pomyślał.
Ona zawsze miała pociąg do hazardu. Pamiętam jak mnie ograła na statku. Dobrze, niech się rozerwie.Tymczasem w kuchni przygotowywano jajecznicę, kucharz rozbił 6 jajek których zawartość wlał do miski, do tego dodał dwie szczypty soli oraz pieprzu, trochę sekretnej mieszanki przypraw oraz mleka, na rozgrzaną patelnie wrzucił pokrojony w kosteczkę boczek który smażył aż do chwili gdy stał on się dostatecznie przypieczony, po usmażeniu mięska na patelnie wlał jaja z przyprawami i mieszał pilnując by jajka nie przywarły do naczynia. Po kilku minutach jajecznice były gotowe, kucharz przełożył je na 3 talerze i na każdy położył po dwie kromki chleba oraz jednym widelcu. Zawołał karczmarza i kazał mu to zanieść. Grubasek oczywiście przybył do kuchni, zabrał zamówienie i dostarczył do stolika trójki wędrowców. ÂŻyczył smacznego z uśmiechem na ustach.
433 - 13 = 420 grzywien.
Niziołek wyłożył na stół dwadzieścia grzywien należących przed chwilą do Evening, chyba lubił grać nie swoimi pieniędzmi, uśmiechnął się szeroko i życzył powodzenia. Zamieszał kubeczki, szybko i długo aż Eve straciła orientacje gdzie faktycznie ten kamień był. Kobieta wybrała numer 1.
Rolled 1d3 : 3, total 3
*Jeżeli wypadło 1*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i faktycznie znajdował się pod nim kamień. Niziołek zrobił krzywy uśmiech i rzekł. -
Kurcze, panienka się odegrała, oto pieniądze panienki. - podał świętej mściciel 20 grzywien.
- Chciałbym się odkuć, gramy jeszcze raz? - zapytał.
//Odzyskujesz swoje 20 grzywien ze stołu i kolejne 20 które przed chwilą przegrałaś. Razem 40.*Jeśli wypadło 2 lub 3*
Niziołek uniósł wybrany kubeczek i niestety nie znajdował się pod nim kamień. Niziołek uśmiechnął się szeroko, zgarnął grzywny i rzekł.
- Wygrałem już drugi raz. Coś panience nie idzie. Chce panienka jeszcze raz spróbować? - zapytał wesoło.