Salazar leżał tak jak się położył z odsłoniętą głową w czapeczce, policzki mu wręcz skostniały, a usta się spierzchły, skóra na nich delikatnie popękała. No to teraz to ja muszę wyglądać zabójczo. Pomyślał dotykając ranek na ustach. Ale nic wzruszył ramionami, nie pomyślał to teraz ma! Zbudzony przez Grunaldiego bez narzekania przeklinając chłód wstał z ciepłych rozgrzanych od temperatury ciała futerek, szybko założył kubrak i zapiął jednocześnie dygocac na mrozie, jednak gdy się zapiął i trochę rozruszała ramionami zrobiło mu się ponownie przyjemniej i cieplej. Podszedł do Siedzącej już przy ognisku Eve. Ale na przeprosiny wręcz się roześmiał no nie szyderczo, ale rozbawiony takim tekstem.
- Kiepski zemnie bajarz, wiem o tym Hehe. - Mówił z uśmiechem na twarzy, a spierzchnięte usta w uśmiechu musiały jeszcze gorzej wyglądać! - Dobrze że zasnęłaś i trochę zregenerowałaś sił tak jak i ja, będziemy mogli spokojnie wypełnić wartę i za parę godzin wyruszyć w dalszą drogę. W takich warunkach jeszcze nie było mi dane nocować poza domem. Cholerne Hemis... Chociaż ma swoje uroki, nie tylko srogi mróz, ale tez piękne widoki usłanych śniegiem pól, czy szczytów, więc coś za coś. Cieszmy się, ze nam jeszcze nie mamy odmrożeń na kończynach. Huh, ty masz cztery do stracenia, ja pięć, a mam nadzieję ze nie przyjdzie mi stać się kiedyś beznogim bezrękim eunuchem! - Odparł chcąc chodź trochę rozbawić towarzyszkę na warcie, w końcu jakże to ciężko w fatalnych warunkach się ja pełni, o zmroku, w dziczy, w chłodzie, gdzie z otoczenia co rusz dochodzą niepokojące odgłosy, a jak każdy wie śmiech i uśmiech to zdrowie! a wydzielane endorfiny do krwiobiegu jakże wspomagają w ciężkich i trudnych sytuacjach.
- Jaki plan warty, pani kapitan? - Zapytał stając na baczność i salutując do pani mściciel, wierzył ze może jakoś uda się rozweselić ją, tak też mrugnął oczkiem salutując a twarz wykrzywiając w uśmiechu. Po czym już calkiem serio dopytywał... - Będziemy pilnować przy ognisku? Czy może zrobimy jakiś patrol sadzając tutaj jedno z nas, czy jedno z naszych taru, zaś z drugim mały obchód wokół, może trochę drwa na podłożenie do ognia zebrać? - Zapytał dając też propozycje, nie znał się na działaniu warty czy takich regulaminowych zasad działania ochrony osób, mienia, obiektów i obszarów, jaką to też funkcję przyszło im teraz pełnić, gdy tylko udadzą się na spoczynek poprzednicy zmiany, Grunaldi wraz z Klemensem i Erykiem.