- Rasherowi? Nie, nie służę mu. Zaśmiał się przez chwilę, aż ciarki przeszły wam po plecach.
- Widzę, że Silion nic Ci nie powiedział. Znowu z innego miejsca po chwili:
- Powiedz mi kogóż to nazywasz pomiotem? Nie czekając na odpowiedz kontynuował.
- Czyżby tak szpetnie przez was nazwane demony? Te na, które została zrzucona odpowiedzialność za zachwianie równowagi wszechrzeczy? A czyżby teraz wszystkie nie były zamknięte w otchłani? I co powiesz mi, że teraz nie ma wojen? Nie ma rzezi? Nie ma waśni? To co ty nazywasz demonem jest tylko zagubioną duszą, której nie dano drugiej szansy. Obarczono winą i wciśnięto do Otchłani. Jam jest Zarafirgin. Tak zwany boski demon. Mówię jako posłannik Pierwotnych. Proszę Cię, żebyś zastąpił niegodnego Siliona i przejął jego posługę. Naszym celem jest wydostanie się zza bramy zabitej dziewięcioma pieczęciami i stworzenie drugiego nieba. Dla tych co zbłądzili. Pragniemy, by każdemu dano drugą. trzecią, czy nawet czwartą szansę. Szansę, która nam nie była dana.
Ale nie bój się. Wynagrodzimy Ci to. Po tych słowach wokoło twojego lewego kikuta zaczął pojawiać się dym. Zobaczyłeś odbudowujące się kości, mięśnie, skórę i nerwy. Znowu miałeś rękę. Mogłeś nią poruszać. Wtem Zarafirgin odezwał się znowu.
- Ale my też nie dajemy nic za darmo. W tym momencie twoja ręka bezpowrotnie się rozpłynęła.