W sumie dhampir też był w szoku, że nic do tej pory nie atakowało! Cały czas jechali, nie zwracając uwagi na najbliższe otoczenie a jedynie gaworząc w najlepsze. Wydawać się mogła, że opaczność nad nimi czuwa, ale cóż Silavster mógł wiedzieć na ten temat, poza byciem pod patronatem Ventepi, którą starał się wielbić na swój sposób broniąc natury, lecz nie byłby sobą gdyby nie miał kilu przewinień na swoim koncie. Długowieczny jadąc cały czas w milczeniu, bo nie widział tematów do rozmowy słuchał tych, co mają coś do powiedzenia dopóki, nie odezwał się Gunses jadący na przedzie, mówiąc o postoju. W sumie to nie był taki zły pomysł, gdyż oczka dhampira czarne jak noc zaczęły się kleić od tej nużącej jazdy i nawet krótka drzemka byłaby zbawienna. Wampir pewnie wiedział, że wyczulone zmysły posiada również Silva, więc usłyszał, że część wampirów zamierza wybrać się na polowanie! I oczywiście długowiecznego ze sobą nie zabiorą w środku zrobiło mu się przykro, bo został tak brutalnie pominięty, ale czy zamierzał narzekać, protestować? Chyba, nie bo i tak nic to by nie dało. Dlatego jechał sobie rozglądając się w ciemnościach.