Weszliście na łódź. Usłyszałeś jakąś drugą osobę. Pewnie wioślarza. Płynęliście stosunkowo długo. Zrobiliście sporo zakrętów. Nie wiesz czy celowych czy tylko po to, żeby cię zdekoncentrować.
- Weź głęboki wdech. Powiedział twój towarzysz po czym zepchnął cię z łodzi skacząc za tobą. Pociągnął cię głęboko na dno. Potem chwilę w poziomi i zaczynało brakować Ci powietrza. Jeszcze dobrą chwilę płynęliście i nie wytrzymałeś. Wpadłeś w panikę. Zacząłeś się rzucać i próbować wypłynąć. Bez skutku. W pewnym momencie mimowolnie otworzyłeś usta.
Obudziłeś się na ziemi. Zerwałeś się i nabrałeś, niezbyt świeżego, powietrza.
Przed sobą zobaczyłeś pół-nagiego mężczyznę wycierającego się ręcznikiem. Od razu się odezwał.
- Wybacz to małe nurkowanie, ale było to konieczne.
Obok ciebie klęczy ładna dziewczyna i jakiś drugi mężczyzna. (wszyscy są ludźmi)