Próba cienia: Rodred

[Rodred]

Westchnąłem.
- Idę z nim pogadać. Może powie mi co trzeba zrobić by być godnym przejścia. Idziesz zemną?   Zapytałem po czym nieśpiesznie ruszyłem w kierunku portalu.

[Borgmir]

- Poczekam. Nie chcę wracać do studni.

[Rodred]

- Dobrze. Jak bym się znowu tam znalazł to wyciągniesz mnie?  Zapytałem uśmiechając się (o ile było to możliwe w tej formie) i ruszyłem w stronę portalu.

[Borgmir]

- Będę miał na ciebie oko. Powodzenia!

[Rodred]

- Dzięki!  Odpowiedziałem tylko i ruszyłem w stronę portalu zastanawiając się co muszę zrobić by stać się godnym.

[Mortis]

Strażnik stał dokładnie w tym samym miejscu, gdzie widziałeś go ostatnim razem.

http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/6/69/Tajemniczy_straznik.jpg

[Rodred]

Podszedłem doń na odległość pięciu metrów i zapytałem.
- Jest coś co mógłbym uczynić, aby stać się godnym przejścia przez ten portal? Najlepiej z Borgmirem, gdyż dobrze się dogadujemy. 
Minę miałem pokorną, pełną szacunku, człowieka który zdaje sobie sprawę, że mówi do kogoś znacznie potężniejszego.

[Mortis]

- Nawet po śmierci nie jesteś tego godzien. Wracaj na martwe pustkowia przeklęty!

[Rodred]

- Przeklęty? Za co?  Zapytałem nie do końca rozumiejąc. Postąpiłem o krok do przodu.

[Mortis]

Strażnik wyciągnął przed siebie kostur.
- Za czyny Twego ludu!

[Rodred]

- Masz na myśli ludzkość? Czy to jest sprawiedliwe, aby kolejne pokolenia cierpiały z winy przodków?  Popatrzyłem z pewnym przestrachem na kostur nie chcąc by mnie znowu powalił.

[Mortis]

- Ludzkość? Czym jest ludzkość?

[Rodred]

-  Ludzkość to wszyscy istniejący ludzie. A czym w takim razie jest mój lud o którym mówiłeś? 

[Mortis]

- Elethea

[Rodred]

// Mam prawo wiedzieć co to znaczy? Bo pogrzebałem chwilę i znalazłem, że Elf - Elethea. Tylko nie wiem czy moja postać też to wie?

[Mortis]

//Jak dla mnie to wiesz.

[Rodred]

- Strażniku. Ja nie jestem Eletheamem. Jestem człowiekiem. Odmień mnie to Ci to udowodnię. Nie mam ani szpiczastych uszu, ani ich wzrostu, ani ich rys. 

[Mortis]

- Dosięgła cię klątwa ludu elethea. Pozostań na jałowych pustkowiach domu, który zniszczyli twoi przodkowie.

[Rodred]

- Oni nie są moimi przodkami. Nie mam z nimi nic wspólnego. Na tych pustkowiach zjawiłem się za pomocom teleportacji więc nie pochodzę stąd. O żadnej klątwie też nigdy nie słyszałem.

[Mortis]

- Jestem strażnikiem przejścia do zielonych krain. Nie jeden przeklęty próbował zwieść mnie podstępem. Chronię przejścia od... Od kiedy tylko sięgam pamięcią.