Maurenka wpatrywała się w zielone oczy elfki. Miały one kolor szmaragdu, takiego dopiero co wyszlifowanego. -A wiesz co? - zaczęła Armin - Bardzo lubie grać w gry, a szczególnie w taką jedną. Nazywa się "król ciszy". Pewnie dużo razy grałaś ją z rodzicami... - Armin zaśmiała się cicho. - No więc, policzę do trzech i ten kto najdłużej nie będzie się odzywał - wygrywa. Wchodzisz w to? Elfka wyglądała na lekko zakłopotaną, ale czarnoskórej to nie przeszkadzało. -Raz, dwa, trzy... - dziewczyna zamknęła buzię i szła dalej. Błoga cisza to był miód na jej uszy. Bogowie, co ja wam takiego zrobiłam, ze pokaraliście mnie w taki sposób? Fakt, że zabijam ludzi dla pieniędzy, ale to jeszcze nie powód, by mi coś takiego robić. Jeszcze się na was odegram, zobaczycie!