Themo w dwóch skokach był przy ocalałym stworku i ciął z góry atakując głowę kretoszczura. Miecz zmiażdżył mu czaszkę. Themo schował broń i podszedł do rannego towarzysza.
//0x kretoszczur
-Oj chłopie, nie wygląda to ciekawie. Czekaj, zaraz coś poradzimy.
Odpiął większą miksturkę i podał ją kompanowi.
-Wypij to, a ja się zajmę opatrywaniem.
Podwinął nogawki, by mieć pogląd na rany. Wyjął bandaż i niewielką buteleczkę alkoholu do odkażania. Od taki, podręczny zestaw medyka. Polał nogi, by oczyścić rany z wszelkich zarazków przenoszonych przez te zwierzęta. Trochę szczypało, ale to nic. Gdy już dziury w nogach były zalane zaczął je owijać bandażem. Sztyletem przyciął opatrunek i zawiązał go.
-Gotowe, do rana powinno się zagoić. Lepiej, jakbyśmy zostali tu na noc.
//Oddaję: Większa mikstura leczenia ran (0,5l)