- Wbrew pozorom nie jestem tępym idiotą. Wiem, pierwsze wrażenie miałem mylące... - powiedział Nastil, robiąc taką krzywą minę jaką się robi w takich sytuacjach. Rozejrzał się wokół, jedna cholera wie po co. Nic nowego i tak nie zauważy, czego by przed momentem nie dostrzegł. Obrócił się za siebie i przeklął w duchu, że zabił tę ładniutką panienkę o egzotycznych rysach twarzy. Nie dość, że by mógł pochędożyć, to jeszcze podczas gwałcenia jej uroniłaby pewnie kilka łez, co mogłoby pomóc w rozwiązaniu zagadki tej tajemniczej misy wypełnionej niewidzialnym płynem.
- A kiedy płaczesz? Ostatnio Ci się zdarzyło kiedy...? Podczas okresu, jak Cię bóle złapały? Wampirzyce w ogóle mają okres? Nieważne... Jak Ci świeży kąsek w postaci młodego człowieka uciekł i nie mogłaś się napić? Potrzebuję niewieścich łez, ty byś na niewiastę mogła kandydować. A jak chcesz wyjść, to musimy iść do przodu. A do przodu żeby iść, to potrzebuję łez. Rozumiesz? ÂŁzy równają się drogą do przodu. Boże, jakie ja głupoty pierdolę... - Nastil złapał się za głowę, patrząc po chwili na wampirzycę. Tak w ogóle to wypadałoby poznać jej imię. Ale to może później.