Nieznajomy odwrócił się. Faktycznie był elfem i posiadał nie za dużą szramę na policzku.
-Wiesz, wielu mówi że powaliła mnie miłość. Cokolwiek to znaczy. - odpowiedział. -Jasne, zawsze kiedy wstaje to myślę o Yuline. Jasne, mój dom jest pełny szkiców i obrazów Yuline. Jasne, często chodzę nic nie jedząc, nie pijąc i nie śpiąc kiedy lamentuje o miłości, którą moglibyśmy przeżywać. Czy to takie złe? - spytał raczej retorycznie. -A teraz mnie nawet nie zobaczy! Próbowałem jej wysyłać wiadomości, ale ona nawet nie porozmawia z nikim prócz skrytobójców. - żalił się elf. -Mógłbyś zanieść jej ten ususzony kwiat? Mieszka niedaleko stąd. Ma czerwone zasłony w oknie. Jak już tam pójdziesz to nie zapomnij powiedzieć, że to od Kannosa. Zauważyłeś nadzieję w oczach biednego zakochanego elfa.