Tak! To będzie odpowiednie. Już wiedziałem jak podejść Rethira. Powoli odsunąłem się od krzaków i sięgnąłem dłonią po grudkę ziemi. Spojrzałem na nią i powoli zacząłem uwalniać swoją energię. Skierowałem jej przepływ właśnie na ową grudkę. Następnie siła woli, pamięcią i mocą zacząłem kształtować humanoidalny kształt. Wraz z upływem czasu pojawiał się potężny korpus, długie i ciężkie ramiona, krótkie ale szerokie stopy i nogi, no i w końcu szeroka i dziwnie spłaszczona twarz. Kiedy dzieło było gotowe, spojrzałem na golema i uśmiechnąłem się. Przywołaniec poruszył swoimi sękatymi palcami.
-Idź. Walcz. - poleciłem mu w prostych słowach. Wsparty tymi słowami oraz moją wolą ruszył.