Mężczyzna nie wzbudzał niczyich podejrzeń. Odłączył się od grupki po pewnym czasie, gdy wszedł w ruchliwą część dzielnicy obywatelskiej. Było późne popołudnie, ludzie wracali ze swoich zakładów, sklepów, bądź szli na jakieś spotkania, ewentualnie kierowali się do jakichś porządnych gospód, by najeść się i popić w towarzystwie. Mężczyzna odziany w czerń ani razu nie odwrócił się, by sprawdzić, czy nikt go nie śledzi, by broń bogowie nie zdradzić się z tym, że ma coś na sumieniu. Profesjonalista. Evening jednak trzymała się na odpowiedni dystans i nie zgubiła go ani na krok, odpowiednio kontrolując sytuację. Złodziej wszedł wreszcie w jakąś uliczkę i kierował się do wyjścia z dzielnicy obywateli. Jakieś sto metrów do przodu i potem z pięćdziesiąt w prawo i znajdzie się przy wyjściu na dzielnicę handlową. Szedł sam. Pozwolił sobie na zdjęcie kaptura, lecz nadal nie odwracał się. Jego długie ciemne włosy spłynęły mu kaskadą na barki.