- Wszystkie, które się tam ususzyły. Spakujecie do koszyka i przyniesiecie, nic trudnego. Musicie tylko iść tą dróżką, o tutaj... - Kobiecisko wskazało ręką na bok, gdzie faktycznie biegła ścieżka.
- No to ruszamy, Patty. Nie ma co mitrężyć, chodźmy. - No i poszli. Funeris wziął ze sobą konia, którego prowadził za uzdę po ścieżce, bo nie wiedział ile tego będą musieli nieść i w ogóle.
Szli tak kawałek, kilka minut, może kilkanaście, takie rzeczy czasem trudno określić, ale raczej kilkanaście. Przed nimi pojawił się następny zakręt, gdy na dróżce pojawiły się następne wilki. Noż to wredne bestie, nie dadzą ludziom spokoju. To było akurat wtedy, kiedy Funeris przywiązał konia do drzewa, bo musiał się odlać. Vader więc nie ucieknie, a on już może stanąć do walki.
//6x Wilk, idą po trzy. Najpierw pierwsza trójka, a potem, jakieś kilkanaście metrów dalej, następna. Te pierwsze są jakieś 10 metrów od dzielnych wojowników.Funeris splunął, chociaż było to bardzo nieładne zachowanie w obliczu damy, jaką była Patricia de Drake. Chciał już wracać, te wilki go nieco irytowały, więc postanowił sprawę załatwić naprawdę szybko. Nie wyciągał miecza, tylko rozpostarł dłoń wyciągniętą przed siebie. Sięgnął do pokładów magicznej energii, która znajdowała się w jego nieskalanej duszy i wyciągnął ją niemalże na wierzch. Przekierował do ręki i uformował pocisk esencji, który pulsował bladym światłem. Wypowiedział inkantację
Izeshar i za pomocą telekinezy posłał go do przodu, celując w łeb pierwszego z wilków. Ten dostał armatnią kulą złożoną z czystego życia, która to owe życie zakończyła. Taki mały paradoks. Z drugim postąpił tak samo, wypowiadając identyczne słowo
Izeshar. Drugi wilk padł jak długi, ze spopielonym pyskiem, z którego nawet nie ciekła krew, gdyż wszystkie żyły momentalnie się zasklepiły. Dla zwierzęcia nie było już jednak ratunku. Tak samo jak dla trzeciego, który chciał się zbliżyć, ale dostał prosto w łeb srebrnym sztyletem, który został wbity mu prosto w czaszkę przez Poetę. Wystarczył szybki ruch prawą ręką, wyszarpnięcie go z małej pochwy i wprawienie w ruch wirowy. Przecięte powietrze zaświsnęło, a wilk tylko krótko zawył, gdy zarył krwawiącym pyskiem o wąską ścieżkę.
3x wilk, ze 20 metrów przed nami.