No cóż, zostałam ostrzeżona. Ventepi, chroń mnie. Nawet jeśli popełniam błąd, staram się działać w słusznej sprawie, pomyślała. Nie bez strachu, ale także nie zastanawiając się już nad decyzją, przykucnęła przed kwiatem. Zbliżyła do niego rękę i, jeżeli nic nie zwróciło jej uwagi, zerwała go delikatnie. Przyglądała się temu niewątpliwemu cudowi, zaciekawiona. Nie chciała się do niego przywiązać, ale ździebko wiedzy nie powinno zaszkodzić. Gdy już odda kwiat i wróci do braci i sióstr, zagłębi się w prastare księgi. Może tam coś o tym znajdzie...