Nazwa wyprawy: Nie ma takiego dobra, które powraca złem!
Prowadzący wyprawę: Isentor
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: przynależność do Bractwa ÂŚwitu
Uczestnicy wyprawy: Funeris Venatio, Kinraya, Patricia de Drake, Lucas Paladin, Gorn z Rivi
Ostatnio miał tyle na głowie. Lucas powrócił z niepokojącymi wieściami, wojna się zbliżała, Konkordat otoczył miasto. A teraz jeszcze to, Kinraya zwołała zebranie. Sytuacja niecodzienna, gdyż anielice raczej nie miały w zwyczaju wzywać członków Bractwa do siebie. A raczej nie do siebie, bo do stolicy, do pałacu królewskiego, gdzie w świetlistej sali wypełnionej złotymi kandelabrami znajdował się potężny dębowy stół. Stół idealnie okrągły, po mistrzowsku oheblowany, bogato inkrustowany, z obitymi atłasem krzesłami do kompletu. Na ścianach arrasy z Krakowa, najlepszej szwalni w całym królestwie. Przedstawiały bitwy, sceny historyczne, ale też i łagodne puszcze, nieprzebyte knieje i bezmiar wód otaczających wyspę. Czuło się przepych i dostojność. Człowiek jednocześnie rósł i malał w tych ścianach. Przygniatała go monumentalność, ale zdawał sobie sprawę, że nie zaprasza się byle kogo w takie miejsce.
Funeris Venatio przybył jako pierwszy. Anielica wyłoniła się zza kotary, nie było jej widać na pierwszy rzut oka. Wpatrywała się tęsknym wzrokiem za okno. Usłyszała Poetę od razu, odwróciła się.
- Witaj, szlachetna Kinrayo - powiedział gładko, kłaniając się dwornie i uśmiechając się miło. - Widzę, że jeszcze nikt nie dotarł. Ciekaw jestem cóż musiało się takiego wydarzyć, że wezwałaś nas tutaj dzisiejszego dnia. - Paladyn postąpił kilka kroków do przodu, znalazł się przy jednym z krzeseł. Odsunął je nieco, lecz nie siadał.
- Wielu braci i sióstr zaprosiłaś, czcigodna? Wieść o spotkaniu dopadła mnie nagle, wychodząc z obrad rady królewskiej.