- Ach, witaj. Czekałem na kogoś, kto mi pomoże. Zaprasza dalej, zaraz Ci wszystko wytłumaczę.
Przeszliście dalej, przez spore drzwi. Paladyn był już staruszkiem, człowiekiem sędziwym i niezwykle oczytanym - w końcu byle komu nie powierza się opieki nad wielkim księgozbiorem Bractwa ÂŚwitu, liczącym tysiące pozycji. Są to księgi, zwoje, opasłe tomiszcza oprawione w skórę, czy starożytne grymuary wzmocnione na okładkach blachą i zapieczętowane solidnym zamkiem. Niekiedy również i magią, lecz naprawdę rzadko. Ta część biblioteki, do której udali się zakonnicy, miała trzy piętra. Przez środek kondygnacji parterowej biegła szeroka alejka, a przy niej mnóstwo regałów, z każdej strony po sześć. Alejka kończyła się schodami na wyższe piętro. Na żadnym z regałów na najniższym stopniu biblioteki nie było ksiąg. Wszystko, dosłownie wszystko, znajdowało się ułożone w wysokie stosy na podłodze. Zakurzonej niemiłosiernie, swoją drogą. Pierwsze piętro to szeroka alejka ciągnąca się naokoło owalnych ścian. Tutaj na całej długości widać przytulone do ściany regały. Tutaj jest nieco lepiej, bo tylko około połowa zbiorów bibliotecznych piętrzy się rozrzucona po posadzce, reszta spoczywa jako tako na półkach, chociaż nie wszystko do końca na swoim miejscu. O ile takie tam jest. Na ostatnie piętro wchodzi się po spiralnych, wąskich schodach, które umieszczono tuż nad głównym wejściem do sali, naprzeciwko schodów na pierwsze piętro. Jest tam jedynie kilka regałów, głównie uporządkowanych, jedynie jakaś ćwierć leży w nieładzie. Tutaj będzie najmniej problemów. Potencjalnie.
- Widzisz ten burdel, synku. Trza nam go ogarnąć. A mówiąc nam, mam na myśli Ciebie, to raczej oczywiste. Daję Ci zupełnie wolną rękę. Ma tutaj być porządek, nie ważne jak go zaprowadzisz. Wszystko ma się znaleźć na półkach, odpowiednio usystematyzowane. Nie ważne, czy zgodnie z obowiązującym alfabetem, czy tematyką, czy może jeszcze innym, tobie świetnie znanym kluczem. Będę przychodził co jakiś czas i sprawdzał postęp prac, więc rób wszystko po kolei, bym miał się do czego odnieść. Rozumiesz swoje zadanie, synku?