- Dlaczego by nie spróbować? Muszę jednak o takiej sytuacji powiadomić zarządcę Gelharda. Zostaniesz marszałkiem, ale tylko za jego aprobatą. W tym miejscu, jeżeli rycerze albo rekruci pozostają pod jego strzechą, to on jest ich zwierzchnikiem. Takie są zasady.
Ruszyli z powrotem do głównej hacjendy, przy której ktoś odebrał od Kuhina konia. Nekker zaprowadził rekruta/marszałka do Gelharda. Był on postawnym mężczyzną, jego wiek oscylował w okolicy pięćdziesięciu lat, plus minus kilka. Miał siwe włosy, co ostatnio zdarzało się nawet i młodszym mężczyznom, wydatny brzuch i twarde oblicze twarzy. Nekker poprosił o rozmowę tylko we trójkę, bez żadnej służby, która mogłaby ich podsłuchać. Gelhard okazał się otwarty na propozycje, z chęcią zaakceptował plany. Był w kropce, obecni tutaj rycerze nie doszli do żadnych konkluzji, nie potrafili też zabezpieczyć stadniny przez następnymi sabotażami. Gelhard, już po ustaleniach, przywołał jednego ze swoich pomocników, który miał za zadanie oprowadzić nowego marszałka zakonu, Funerisa Venatio, po włościach. Chudy człowiek wysłuchał rozkazu i zniknął na moment, powiadamiając swojego bezpośredniego przełożonego, że dostał inne polecenie. Następnie wyszedł przez drzwi wejściowo-wyjściowe i zapytał:
- Co chciałbyś obejrzeć najpierw, marszałku? Ekh! Ekh! - Przewodnik zakaszlał i spojrzał pytająco na Kuhina.