O kurwa, pomyślałam, widząc, jak ogar podnosi oba łby i patrzy wprost na mnie. Otworzył pyski i w następnej chwili pędziła już ku mnie potężna struna ognia. Odruchowo zastawiłam się ramieniem, syknęłam, gdy poczułam, jak zbroja się nagrzewa, ale stal wytrzymała, a warstwa materiału pod zbroją nie pozwoliła, by pancerz mnie poparzył. Zaklęłam i ruszyłam do starcia. Zamarkowałam uderzenie z prawej strony, a gdy potwór cofnął się lekko, wykazując przy tym pewną inteligencję, wygięłam ramię, tnąc stwora przez łeb. Ogar zawył, a grota tylko zwielokrotniła demoniczne wycie. Atakowałam dalej, spychając potwora pod ścianę, okazjonalnie go trafiając. Był zwinniejszy niż się wydawało. Wtedy nagle skoczył do przodu, próbując mnie ugryźć. Odskoczyłam instynktownie, a wtedy skoczył raz jeszcze, waląc się na mnie całym swoim ciężarem. Zdążyłam zasłonić się mieczem, gdy oba łby rzuciły się do mojej szyi. Tym ruchem zyskałam cenną sekundę, którą wykorzystałam na przemieszczenie się za bestię. Zdziwiony ogar nie zdążył zareagować, gdy przebiłam go mieczem, wbijając go tuż obok kręgosłupa. Głownia wynurzyła się z mlaśnięciem z brzucha, powalając go na ziemię. Wtedy dobyłam kiścienia i uderzyłam potężnie po łuku. Srebrny obuch huknął potwora w bok, łamiąc żebra. Warknęłam głucho, tłukąc stwora raz po raz. Bestia próbowała jeszcze się wstać i obrócić się, ale przy gwałtownym ruchu tkwiące w niej srebrne ostrze spowodowało tylko większe obrażenia. Wykorzystałam to, uderzając wściekle, miażdżąc mięśnie i gruchocząc kości. Skończyłam, gdy usłyszałam trzask łamanego kręgosłupa. Martwa bestia wydała ostatnie tchnienie i zdechła. Odetchnęłam, chowając kiścień z powrotem i wyszarpnęłam miecz z trzewi ogara. Korzystając z okazji upuściłam jego krew i odrąbałam łeb, pamiętając, jak bardzo paladyn w punkcie rekrutacyjnym chciał ten czerep.
Pobieram 5 litrów krwi.