Strażnik z wrażenia osunął się z krzesła, rąbnął głową o posadzkę, stracił przytomność... dalsze losy są nieznane, ale na tablicy ze zgonami zawisł jadłospis z imieniem tego strażnika...
Docierając pod targ, było jeszcze ciemno, a pogoda okropna. Wzburzone wody niemiłosiernie rozbijały się o brzegi tworząc okrutną mroźną bryzę, która była niczym uderzenia gradu.
W pobliżu targu znalazłaś tylko jeden dom mieszkalny, rozpadlinę, połączoną chatę w tak zwany "bliźniak" rudera i ruina wykonana z drewna... jeżeli była zamieszkana, a na to wskazywały zapalone świece w dwóch naprzeciwległych oknach całej posiadłości, to zamieszkujący klepali biedę.... a może tylko taką symulowali? któż to wie... były 4 wejścia, 2 od podwórza, na konkretną posesję, oraz dwa frontowe. podwórze było okropnie zapuszczone, krzaki dziko rosnące i sterty liści chaotycznie porozwiewane po całym terenie. Istna enklawa brudu, syfu i wszelkiego co nieczyste w obrębie zadbanego portu...