- Nie mam swojego ludu, moja rasa albo mój gatunek, zależy co masz na myśli, bo naszych gatunków parę jest... dominują zielone, czasami czerwone, biel i czerń to absolutne ewenementy, a błękitu dawno ja nie spotkałem, ale też są... Musimy dotrzeć jak najszybciej, zaatakowano Roksa, bo dużo wie, co jeżeli innych także zaatakują albo już zaatakowali? - Powiedział Salazar.
- O sobie? Nie wiele ci powiem. Gdy lisz Canis Eisenheim wytępił maurenów, którzy zniewolili nasz gatunek na wyspach Goofy'ego, a później 90% naszej populacji tam będącej, od tego momentu zaczęła się moja wędrówka, zaczynając od ucieczki i zwykłych prac codziennych, do momentu, keidy trafiłem tutaj, na Valfden, powiedziałem sobie, ze wrócę do zawiłej historii przodków, sięgającej jeszcze Wielkiej Wojny i przywdzieję swe dawne nazwisko, wraz z herbem. lecz jeszcze nie czas na taki ruch... A ty? jaka jest twoja przeszłość?
Podróż mijała długo i niezwykle powoli, lecz dobiegała końca, dotarliśmy do Ombros.
- Co teraz? masz tą notę gdzieś? Wybacz, nie słuchałem Georga, nie lubię jego zakazanej gęby.