Mag opuścił namiot przywołując uprzednio do siebie swojego kompana, krasnoluda Kharima. Wszedł do prywatnego namiotu, gdzie znajdowały się niewolnice i strawa. Będąc w pomieszczeniu z Kharimem i czterema niewolnicami, rzekł:
- Stój przy wejściu i nasłuchuj. Jak ktoś będzie w pobliżu, zaszczekaj. - powiedział, puszczając oczko do kompana, by nie obraził się na te obelgi. Nie wiedział na ile może tym kobietom ufać.
- Jak trafiłyście do niewoli? Dużo was tu jest? - mówił, siadając przed nimi. Starał się wypaść jak najbardziej poważnie, ale dobrodusznie.