Ruszyliście ku drugiemu obozowi, w sumie nie zaalarmowanemu. Nie byliście jednak pewni, w końcu mag mógł tam się teleportować. Ale jednak trzeba było zaryzykować. Za wami kroczyły "Leśne stróże", niczym cienie skakały tak że nie było ich widać. Po kilku godzinach, gdzie po drodze spotkaliście Ortegę i resztę, ujrzeliście obóz. Był mniejszy, niż poprzedni. Czwórka kreatur w tej samej chwili, gdy wy wyjeżdżaliście zza pagórka wychodziła z obozu. Chwilka im zajęła, i znikli za górami. W obozie zostali tylko zwykli żołnierze, "Zmierzch" gdzieś znikł...
//Sytuacja wygląda następująco. Oddział demonów gdzieś się wybrał, w obozie zostali śmiertelnicy. Przed bramą stoi strażnik. Cały czas też macie wrażenie, że ktoś was obserwuje, i to nie oddział który was ma wspomagać.