Nie mam. Wiem za to, jak się tam dostanę. Wybacz, ale ty będziesz musiał wymyślić coś innego.-Powiedziała kładąc dłoń na ramieniu towarzysza. Po raz kolejny rozejrzała się, by upewnić że w okolicy nie ma nikogo prócz nich i tamtego bramkarza. Nie było. W dodatku stali daleko poza światłem latarni, więc mogła zaryzykować drobną sztuczkę. Zamknęła oczy, skupiła się i zaczęła przemieniać. Po chwili na ramieniu maurena zamiast dłoni Rikki, znajdował się mały nietoperzyk. Szybko wzbił się on w powietrze. Wzlatywał wyżej i wyżej, aż wreszcie skierował się w stronę żywopłotu, przeleciał nad nim i zniknął gdzieś po drugiej stronie. Ochroniarz nawet tego nie zauważył.