- W porządku, zatem będziemy się spieszyć. Nie wiemy zbyt wiele o tej chorobie, jednak bez wątpienia uda nam się coś wskórać. Zatem pozostań tu i doprowadź to miasteczko do porządku. Jeszcze się spotkamy, bez wątpienia. Bywaj czarodziejko, powodzenia. - odszedł, po czym kierując się ku pozostałym kompanom, zwrócił się do Fakirona.
- Nie Fakironie, to byłaby zbyt długa i próżna wyprawa. Lithan może ukrywać się praktycznie wszędzie.
Po chwili znalazł się obok Aragorna i Elronda, którzy badali zwłoki jednego z mieszkańców miasteczka.
- Panowie, czas się zbierać. Zrobiliśmy już raczej wszystko, co w naszej mocy. Weźcie próbkę krwi również dla Devristusa, a te truchła zostawcie tutaj. Trzeba to spalić, zanim zaraza rozniesie się na większą skalę. - rzekł, po czym wsiadł na grzbiet wierzchowca.
- Jest jeszcze jedna rzecz... W okolicznych karczmach trzeba rozpowiedzieć, że Devristus poszukuje Lithana, ale tym zajmiemy się w drodze powrotnej.