Bractwo Ciemności

[Hagmar]

Aragorn również oswobodził się w ten jakże prosty sposób.

[Izabell Ravlet]

Ale Darlenit nie. Trochę mu się poprawiło, gdy kraty znikły, ale kajdany na rękach nie pomagały. Zaczął zastanawiać się, jak się z nich wyswobodzić, jednak nie doszedł do żadnych ciekawych wniosków.

[Fakiron]

Fakiron nie umiał się teleportować,więc nie wiedział jak mógłby się oswobodzić.

[Elrond Ñoldor]

Elrond teleportował się dwa metry do przodu. Bez zbędnych kajdan.
- Darlenicie, czemu się nie teleportujesz? A reszcie mogę pomóc mortokinezą? Tylko nie obiecuję, że wasze dłonie wyjdą z tego cało. Mógłbym urwać tylko łańcuchy.

[Fakiron]

- Mi przynajmniej rozerwij łańcuch między kajdankami Edziu.Z góry dzięki.

[Rakbar Nasard]

- Zastanawiałem się też, czy w drugą stronę by to nie zadziałało... Może teleportowałbym się z waszymi kajdanami? Ale to ryzykowane, a nie chciałbym komuś zrobić krzywdy.

[Devristus Morii]

Elf teleportować się metr dalej, tym samym uwalniając się z kajdan.
Erlond możesz?

[Elrond Ñoldor]

Elrond skupił się na łańcuchu Fakiriona. Mocą mortokinetyczną spróbował  rozerwać łańcuch.
- Rakbar. Gorzej jak teleportujesz się razem z ich rękoma - zrobił taką minkę:
- I wybacz Devristusie, ale nie potrafię jeszcze przejmować złamań.

// Niech Isu zdecyduje o tym czy się uda

[Devristus Morii]

Ale z tego co wiem to możesz je nastawiać

[Canis]

- No ja się nie oswobodzę... - Powiedział jaszczur trzęsąc kajdankami niczym grzechotką powodując delikatny hałas.
- Wiecie... jesteśmy trochę odwodnieni po tylu dniach... musimy dorwać stołówkę...

[Fakiron]

//Edziu,błagam tylko nie Fakiriona

[Elrond Ñoldor]

// Ciesz się, że nie wołam na Ciebie Gunseues.

- W sumie fakt - odpowiedział Devowi. Podszedł do niego, i złapał w odpowiedni sposób jego prawą dłoń. Kciuk pociągnął do siebie. Kostki przestawiły się w odpowiednie miejsce. Z drugą ręką zrobił to samo. Dobrze że oprócz Witalizmu znał się na najprostszej pomocy medycznej.

[Izabell Ravlet]

- Bo ten cholerny rytuał gówno dał, jeśli chodzi o moje moce magiczne. Odzyskałem pamięć, ale bez tamtych wydarzeń - mruknął, niezadowolony. Gdyby zainteresowali się tym wcześniej, nie pytali by teraz głupio. Teraz Darlenit zaczynał pojmować jak "wiele" znaczy dla starych towarzyszy.

[Elrond Ñoldor]

Elrond przewrócił oczami.

[Isentor]

//Udało się rozbić kajdany mortokinezą.
Isentor powrócił do cel.
- Nasz ekwipunek jest w magazynie piętro niżej. Niestety zaraz wpadnie tutaj kilka czarnych magów po resztę z was.

[Izabell Ravlet]

- Mógłby ktoś przynajmniej rozwalić ten łańcuch? - zapytał w eter, unosząc ręce przed twarz.

[Hagmar]

- Fajnie. Panowie, przygotować się do napierdalania. - dracon skupił w sobie moc, był gotowy do walki. - Edek, zrób że coś.

[Elrond Ñoldor]

Elrond podobnie jak w przypadku Fakirona skoncentrował się na łańcuchach i przy pomocy mortokinezy rozwalił je.
- Golemy. Twórzcie golemy!

[Devristus Morii]

Mistrzu moglbys przed walka naprawić mi nadgarstki. Bez działających nadgarstków jestem bezużyteczny zapytał elf szukając dusz w świecie astralnym.

[Rakbar Nasard]

- Nie wiedzą, że jesteśmy wolni. Może uderzymy w nich z zaskoczenia, gdy będą wchodzić do pomieszczenia? Ale tak z umiarem, żeby nam się strop na łeb nie zawalił.