- Tylko wypatrywać aż spotkamy Gunsesa i Dragosaniego. - odparłem Melkiorowi. Jakby jednak nie patrzeć takie spotkania w ciemnych lasach nie były rzeczą dość powszechną. Ot tam czasem można było spotkać jakiegoś zielarza, drwala czy innego gwałciciela podszywającego się pod jeden z wyżej wymienionych podmiotów, ale na pewno taki "urodzaj" szczęśliwie odnalezionych był jakby nie patrzeć dziwny.
-Chodź do nas skarbie, idziemy na kłusowników.. Przyda się jeszcze jeden łuk w drużynie! - zawołałem w kierunku elfki, którą jego towarzysz przywołał w dość nieelegancki sposób.