Strażnik dał wam po pochodni. Przejście przez wąski przesmyk zajęło ponad 5 minut, na jego końcu znajdowała się spora jaskinia o sklepieniu wysokim na 12 metrów. Jaroszy nie wszedł z wami do środka, miał już dość widoku zwłok - tak brzmiała jego wersja. Isentor podejrzewał, że prawdziwym powodem był strach przed tym, co tutaj zamieszkało. U stóp walały się ludzkie i zwierzęce kości, w powietrzu unosił się odór zgnilizny i metaliczny posmak krwi.