A tam po drugiej stronie jakiś dłuższy czas wcześniej.
- ...Dokładnie taki sam. Zaczyna się ściemniać, musimy szybko działać. Bestie udajcie się do lasu, zetnijcie kilkanaście drzew, zbudujemy z tego pale i wieżyczkę do obserwacji, okopiemy się tutaj i będziemy obserwować okoliczne polany.
Gunses kiwnął, strzelił Orka w ramię z pięści
- Chodź, Orku - rzekł jak zwykle bezczelnie. Zaczynał to lubić - Zerżniemy coś w lesie - udali się do lasu, gdzie oddali się od siebie kawałek, co jak później okazało się było dla orka praktyczną zgubą. Rąbiąc drewno zadziała nabyta Mogula intuicja, która przewidziała w pobliżu niebezpieczeństwo. Postanowił to sprawdzić sam. Khan wyczuwał niebezpieczeństwo w głębi lasu, kierował powoli swe kroki naprzód. Po dziesięciu minutach drogi w końcu trafił na źródło zamieszania, które najwyraźniej igrało sobie z nim. Trafił niestety na demona i jego chołotę. Już wtedy ork klnął na siebie, bo zrobił wielkie głupstwo. Najwyraźniej było to zaplanowane. Po długiej walce największy demon padł martwy, lecz Mogul był przy tym wykończony. Osunął się na ziemię prawie mdlejąc. Trwał przez jakiś czas w bezruchu, aż w końcu jego intuicja kompletnie oszalała. Przypuszczał, że to nic dobrego i jak się okazało miał rację - król wraz z innymi stworzyli sporych rozmiarów magiczną barierę. Został uwięziony sam w przeklętym miejscu. Dni zlatywały bardzo szybko, cały czas były najeżone różnymi niebezpieczeństwami. Mogul musiał poradzić sobie ze wszystkim sam kombinując sobie jedzenie, schronienie. Nie było łatwo, jednak życie nawet w krótkim miejscu uważał za swoisty trening.
//: powiedzmy, że ja dalej w tym lesie jestem, ale gdzie jest portal czy gdzie mam się udać teraz?