Uderzenie odebrało maurenowi dech na moment. Na szczęście dał radę zablokować mieczem kolejne uderzenie. Bestia jednak nie ustawała w zamiarach pokąsania go. Podczas próby wbicia kolca w jego ciało, Darlenit uchylił się na lewo. Szybkim szarpnięciem pociągnął miecz, w ten sposób, że ostrze trafiło z dużą siłą w szyję potwora, całkowicie ją przecinając. Mauren wyprostował się u szybko zorientował w sytuacji. Zdecydował się pozbyć tej sztuki, która powaliła nekromantę. Nie wątpił w to, że on sobie nie poradzi, lecz jeżeli dostanie pomóc od kalekiego magicznie Darlenita teraz, to swój potencjał bojowy będzie mógł wykorzystać później do innych celów. Tym bardziej, że zadanie było ułatwione. Spijacz zajmując się elfem, nie zorientował się, że grozi mu niebezpieczeństwo. Srebrna klinga uderzyła poziomo w jego dolną kończynę, odcinając ją. Potwór zachwiał się, ale utrzymał równowagę. Obrócił się ku adeptowi i szaleńczym atakiem rzucił się z kolcem ku niemu. Jego ruchy były spowolnione, tracił krew, odczuwał ból. Unik był więc dla Darlenita błahostką, mimo iż zaczęło mu doskwierać zmęczenie. Odskoczył na tyle daleko, by móc wprowadzić silne pchnięcie prosto w czaszkę spijacza. Miecz przeszedł na wylot. Trudniej było go wyciągnąć. Gdy mauren męczył się z tym zadaniem, kolejny potwór próbował podejść go od tyłu. Szczęśliwie nasz bohater uporał się z tym w ostatniej chwili i postanowił się rozejrzeć. W tym momencie bestia nie czekała i rzuciła się na niego. Dostrzegł to zbyt późno na unik w bok. Padł więc na glebę, a zaskoczony spijacz przeleciał nad nim. Gdy się podnosił, w jego kierunku leciała już ręka (?) potwora. Darlenit miał jednak miecz i zdołał sparować ten cios. Odbijając ostrze od kończyny przeciwnika, natychmiast wyprowadził cięcie prosto w głowę, zostawiając na niej głęboką bruzdę. ÂŚmiertelną.
11/16 spijaczy
4/4 rotishe