Jaszczur rozejrzał się po polu bitwy, po chwili zwrócił uwagę ze jego nowi kompani pokonali dwa wilki.
Tak być nie może, żebym był gorszy w walce niż oni. Czas przejść do ofensywy
Jak postanowił tak zrobił. Zaczął biec w stronę wilka którego chwilę wcześniej ugryzł.
Złapał mocno swoją włócznie podczas tego biegu. Dwa metry które ich dzieliły zmniejszyły się w parę sekund, wilk ponownie skoczył na członka bractwa tym razem, jego atakowi nie towarzyszyło zaskoczenie dzięki czemu, jaszczurołek zdążył dźgnął wilka w czasie lotu, w okolicach żołądka. Następnie szybkim ruchem skierował włócznie wraz z wilkiem nadzianym na nią ku ziemi, żeby po chwili dokończyć to co zaczął. Wbił włócznie z wilkiem w ziemię, następnie szybkim ruchem przytrzymał jego lezącego przeciwnika stopą i dźgnął parę razy. Tym samym chciał się upewnić ze tym razem wykończył go. zaraz po tym wyjął z niego swoją włócznię i zaczął się rozglądać za następnym wrogiem do pokonania
Jeszcze jeden nie mogę być gorszy nie mogę!
Po chwili skoczył na niego kolejny wilk. Veirek jedynie przekręcił głową w bok , widząc to nie zastanawiając się trącił wilka na choć na parę metrów ogonem. Wilk był oszołomiony, to wystarczyło członkowi bracta do ataku. Jaszczur wiedział ze nie ma za dużo czasu, zanim wilk odzyska równowagę po tym uderzeniu. Chwycił więc swoją włócznie za koniec i uderzył wilka niczym łopatą, od góry najmocniej jak potrafił, przecinając tym głowę wilka. Nie było wątpliwości ze stworzenie uderzone tym ostrym narzędziem i tracąc tyle krwi padło martwe. Wojownik ustał ponownie tym razem widocznie bardziej zmęczony, czekając na koleją okazję do walki.
No to mamy remis teraz tylko złapać oddech i się uspokoić