Mag spokojnie wywinął kosturem młynek w dłoniach i nawet nie trzasnął się przy tym w łeb. Na Arenę wypełzła trójka kretoszczurów. Słodziutkie mordki zwierzątek niemal od razu zwróciły się w stronę maga, węsząc żarcie, czy co tam kretoszczury mogły węszyć. I, oczywiście, zaczęły biec w stronę Flamela. Mag wybił się i machnął skrzydłami, aby unieść się nad ziemię. Rzecz jasna nie wysoko, ot może z metr. Wylądował blisko zwierząt, szykując kostur do uderzenia. Czekał na odpowiedni moment. Jeden z kretoszczurów dobiegł do niego i skoczył mu na nogę. Lub raczej próbował, gdyż w swoim niskim nieporadnym skoku dostał w pysk kosturem. Cios odrzucił go z dwa metry w tył, lecz zwierzak o dziwo przeżył. Na razie jednak nie stanowił zagrożenia. Pozostałe dwa kretoszczury też dobiegły do maga i próbowały wgryźć mu się w nogi. Jednego z nich mag odrzucił uderzeniem telekinezy, drugiego trzasnął kosturem z góry. Silny cios dracona niemalże wbił zwierze w ziemię. Karczek gryzonia pękł, podobnie jak sama czaszka. Mag kopnął martwe ciało, aby nie przeszkadzało. W tym samym czasie pozostałe kretoszczury już jako tako się pozbierały i ponownie ruszyły do ataku. Syczały i prychały, jak to wściekłe zwierzęta. Mag szybko przyszykował zaklęcie. Za cel obrał jedno ze zwierząt, moc zaś skupił gdzieś wysoko w chmurach. I wypowiedział krótką inkantację.
- Izipash! - Błyskawica uderzyła natychmiast, idealnie w plecy gryzonia. Mała paskuda usmażyła się na miejscu. Pozostał ostatni. Tego mag postanowił zabić popisowo. A co. Gdy bestyja się zbliżyła Zeleris trzasnął ją kosturem. Lekko, tak aby tylko odrzucić ją i nieco ogłuszyć. Następnie doskoczył szybko do niej i złapał paskudę za kark, tak aby uniemożliwić jej podrapanie, albo ugryzienie maga. Potem machnął skrzydłami i wzniósł się w powietrze. Tak na kilkanaście metrów. Gryzoń zaczął się wić i syczeć, więc mag z całej siły cisnął go na ziemię. Małe ciało trzasnęło w piach. Kretoszczur padł martwy.
// Tak żeby wyjaśnić, ta ostatnia śmierć to z wykorzystaniem Drapieżnika. Można tak? :/