Tradycyjnie kuszę miał w dłoniach, załadowaną gotową do strzału. Bestie już na niego leciały, toteż wymierzył szybko i oddał celny strzał uśmiercając jednego owada. Trafił w korpus, bełt zniszczył ważniejsze narządy. Zostało trzech, a nie było czasu na ponownie oddanie strzału.
Wyciągnął miecz i sztylet, i zaczął biec półkolem, wokół ściany areny. Owady rozdzieliły się, dwa postanowiły gonić Wampira, ostatni chciał zaatakować od przodu. Leciał z wyciągniętym żądłem. Wampir również na niego biegł. Krwiopijca, ten o ludzkich kształtach, w ostatniej chwili wybił się do przodu chcąc przeskoczyć owada. Zakręcił się również wokół własnej osi by mieć rozpęd do zadania ciosu ostrzami. Wylądował miękko, lekko się turlając. Ostrza zadały głębokie rany w grzbiecie przerośniętego owada, umierając go.
Wampir odwrócił się. Kilkanaście metrów przed sobą miał pozostałe dwa owady.
2/4