Jeśli miałbym wybierać, to wybrałbym chyba Nowy Obóz... ÂŻaden tak do końca nie jest idealny: Stary wygląda mi na rządzony twardą ręką, wszystko musi być poukładane, masz robić tak i tak, bez dyskusji, wokół pełno rycerzy, no i Gomez, który nie należy do miłych osób. Wymienia rudę na towary i kobiety, jest uzależniony od bogactwa. Obóz Bractwa z kolei niby ma fajny klimat, może jest tylko trochę zbyt błotnisty i mokry. Na minus jednak przemawia to, że członek tego obozu musi wnosić modły do ÂŚniącego, a nie chciałbym musieć modlić się przez całe życie do czegoś, do czego nie chcę. A udawać też jakoś nie bardzo... Nowy Obóz wydaje mi się najbardziej otwarty. O ile nie ugrzązłbym jako nosiwoda lub zbieracz ryżu, lub kret. Duża otwarta przestrzeń, jeziorko, knajpka. Pójdziesz w stronę kopalni, to masz piękną trawkę na wzgórzu, z którego rozpościera się całkiem niezły widok... Co prawda domki mają jak z epoki kamienia, ale jakby ognisko rozpalić, ściany futrem cieniostwora obłożyć, to może nie byłoby tak źle? No i magowie blisko, zawsze można by się czegoś nauczyć, czy choćby kurierem zostać. Tak więc stawiam na Nowy.