Nawet nie będę się w sumie podejmował opisywania mojego zawiłego gustu muzycznego, bo pojawiłoby się w tym poście zbyt wiele abstrakcyjnych i często niewiele mówiących nazw gatunków, a jestem prawie pewien, że pisząc to teraz pominąłbym wiele istotnych rzeczy. W zasadzie to nie słucham "wszystkiego" jako tako, raczej "wszystko to", co jest warte uwagi.
Poczynając więc podobnie jak Funek od początków psychodelicznego rocka od Brytoli, przechodząc w późniejszy prog rock z tamtych krain; czyli między innymi Yes, Genesis, rzeczy kanterburyjskie jak np. świetny Camel, inne takie typu Gentle Giant, Traffic, Jethro Tull. Trochę klasyki a'la Rolling Stones i AC/DC, jak akurat nie mam zbyt wielkich wymagań wobec słuchanej muzyki, no i cała masa "nowożytnych" wynalazków; post-metal, post-rock, takie perełki jak Crippled Black Phoenix, folk, jazz, bluesa trochę, soul też mi jak najbardziej wchodzi. Do cięższych odmian metalu też nic nie mam; swego czasu mocno i nie wychylając nosa siedziałem w brutal deathie i blacku, chociaż ostatnio raczej rzadko słucham, jeśli już to byłoby to jakieś Nile, Death, Gojira, Behemoth, Vader, Morbid Angel etc.
Nie mam nic do dobrej elektroniki (Venetian Snares, Kashiwa Daisuke) i popu (Grimes), wpadną jakieś shoegazy (My Bloody Valentine, Slowdive) z lat 90, drone typu Earth, breakcore, ambient, no generalnie dużo tego. No i post-punk przeca! Bez Swansów życia ni ma. Dobra, zmęczyłem się.
http://www.lastfm.pl/user/Dyum97Do Funa zapro już poleciało.