Wszystko co się zdarzyło, było nie do opisania, nie do opowiedzenia. Jego myśli były wyzerowane i puste. Ktoś go na prawdę bardzo długo topić musiał i dopiero teraz puścił, pozwolił złapać oddech. Tak się czuł. Ale nie zamierzał się tłumaczyć nie wiadomo jak żałosnej istocie. Skoro go przyzwała, był ponad nią, górował, bo dzięki niemu chce spełnić jakieś swoje cele. Dobre. Zaśmiał się, śmiech, który wchodził w każdą szczelinę ciała i obejmował wszystkie członki tak, że chciało się umrzeć. Poruszył palcami, każdym po kolei, potem całą ręką. Był niepewny swych ruchów, ale nie mogliście tego dostrzec. Zaśmiał się ponownie, jeszcze bardziej przerażająco.
- Zaaaajeeeeeeeeebiście, tylko coś rzygami to ciało jebie. Lepszego kurwa nie mieliście? Spiął mięśnie, czuł, że było silne, ale o coś musiał się doczepić. Myśli kłębiły się, ale powolutku układały się w chroniczną całość. Wcześniejsze wydarzenia, byt w kotle. Zastanawiał się jak silny teraz jest. Ile mocy stracił, a ile zachował.
- Czego?